Leże na łóżku wodnym ustawionym w moim drugim pokoju i czekam na przybycie Ludmily. Powinna być tu za trzy minuty i czternaście sekund, nienawidze jak ktoś się do mnie spóźnia, więc mam nadzieje, że zdąrzy. Mamy rocznice związku, więc nie chce się dziś z nią kłócić.
- Katrina, do mnie! - wołam swoją gosposie, która w ciągu kilku sekund stoi już w moich drzwiach.
- Tak paniczu? - jak ostatnia sierota ślęczy przy tych drzwiach i trzęsie się ze strachu, dlaczego Ci wszyscy ludzie tak na mnie reagują?
- Jak przyjdzie Ludmila przyprowadź ją tutaj, potem przynieś kwiaty, zerwij jakieś z ogrodu, potem przynieś kolacje, kiedy zawołam Cię, abyś sprzątnęła talerze, pospiesznie je weźmierz i wyjdziesz. Nie masz prawa wchodzić do tego pokoju, do jutrzejszego śniadania, zrozumiałaś?
- Tak jest paniczu, mogę odejść? - wykonuje ruch ręką, dając jej do zrozumienia, że ma się oddalić, jednak moja samotność nie trwa długo.
- Mogę wejść kochanie? - nie kurwa, zaprosiłem cię po to, żebyś postała pod drzwiami, gdzie ta dziewczyna ma mózg?
- Wchodź - po chwili do środka mojego pokoju wchodzi uśmiechnięta Ludmila - cześć skarbie, chciałeś mnie widzieć?
- Tak - wyjmuje za poduszki białą papierową torebkę z czarnym napisem Victoria's Secret i podaje zaciekawionej dziewczynie - wszystkiego najlepszego z okazji naszego roku.
- Drugiego roku - poprawia mnie, a ja posyłam jej zdziwione spojrzenie.
- Drugiego?
- Tak Fede, dwa lata razem - przewraca oczami i chyba nie za bardzo wierzy w moje dobre intencje.
- O jezu, co to za różnica? Jesteś ze mną to się ciesz - warczę i rzucam w nią torebką - lepiej idź do toalety się przebierz. Nie kupowałem tego na marne.
Słyszę ciche prychnięcie wychodzące z jej ust, a już po chwili blondi znika mi z pola widzenia, za drzwiami łazienki.
I w tym właśnie momencie do mojego pokoju wchodzi ta popaprana gosposia.
- Czy ja nie wyraziłem się jasno? Miałaś tu nie wchodzić! Naprawdę jesteś tak głupia? - po raz kolejny tego dnia ta bezużyteczna suka zlekceważyła mój rozkaz, oby miała poważny powód tego wtargnięcia.
- Kazał mi panicz przynieść kwiaty i kolacje, więc przyniosłam - niestabilny oddech, spojrzenie spierowane w dół, ale się boi, albo jest napalona.
- Wypieprzaj stąd w podskochach i nie wracaj do śniadania i nie waż się smarować jutrzejszego omletu Nutellą, bo zwariuje. A teraz z uśmiechem na ustach idź do mojego tatusia i powiedź, że jutro wieczorem odchodzisz. Albo ty załatwisz to w ten sposób, albo ja wezmę sprawy w swoje ręce, a to wcale nie będzie przyjemne.
Rozpłakana wybiega z mojego pokoju, w tych czasach trudno o dobrą pomoc domową, no cóż wybrakowanych plebsów warto się pozbywać.
Siadam na łóżku i próbuje zastanowić się nad życiem, kiedy nagle z łazienki wychodzi moja dziewczyna, ubrana w skąpą bieliznę i czarne lakierowane szpilki, z czerwonymi podeszwami od Christiana Louboutina. Muszę przyznać, że wygląda zniewalająco dobrze.
- Obróć się - blondynka posłusznie wykonuje moje polecenie i obraca się wokół własnej osi. Podniecenie jakie ogarnęło mnie w tej chwili jest nie do opisania. Fala gorąca uderzyła we mnie z nienacka, zacząłem stawać się niewolnikiem wdzięków, które ukazywała mi w całej swojej okazałości.
- Podoba Ci się kochanie? - wstaje z łóżka i podchodzę do onieśmielonej dziewczyny, delikatnie chwytam ją za dłonie i splatam nasze palce ze sobą - Jesteś przepiękna.
Ktokolwiek ze Studia słysząc taki komentarz padający z moich ust, zapewne dostałby zawału, albo bóg wie czego jeszcze. Komplementowanie innych nigdy nie przychodziło mi z łatwością, jednak uroda Ludmily zawsze budziła we mnie coś w rodzaju podziwu. Uważam ją za ideał kobiety, której w pełni należą się drobne, choć szczere komplementy.
- Dziękuje Federico - wyrywa swoją drobną rękę uścisku i przykłada do mojego policzka. Gładzi go przez chwile smukłymi palcami, zostawiając gorące ślady na mojej skórze.
- Nie dziękuj, to mój obowiązek - marszczę brwi i złośliwie się do niej uśmiecham - a teraz tańcz.
- Słucham? - zaniepokojona odsuwa się ode mnie o jeden krok do tyłu.
- Chce, żebyś dla mnie zatańczyła, widzisz w tym jakiś problem? - zagryzam dolną wargę, mam na nią ochotę i zrobię wszystko, aby wziąć ją tu i teraz.
- Federico nie chce tego robić, wstydzę się.
- Skoro się mnie wstydzisz, to nie widzę dla nas przyszłości, ubierz się i idź do domy - odwracam się do niej plecami i czekam na jej ruch. Wiem, że za chwile podejdzie do mnie i zrobi to co jej kazałem.
- Federico, ale ja - słyszę jak łamie jej się głos, jest bliska płaczu - błagam, nie rób mi tego.
- Jeżeli nie jesteś w stanie zrobić dla mnie czegoś tak prostego, to bezsensu jest to dalej ciągnąć - udaje podłamanego, aby nie wyjść na beszczelnego chama. Ale do przewidzenia jest to, że za moment pęknie i będzie próbowała zaspokoić moje porządanie.
- Zrobie to - oj maleńka, jesteś taka przewidywalna - tylko błagam nie zostawiaj mnie.
- Zobaczymy jak się spiszesz.
Po chwili zostaje brutalnie rzucony na łóżka, a dalej moim ciałem zajmuje się zdolna blondynka, której ruchy podczas tańca już na zawsze zostaną w mojej głowie.
- Katrina, do mnie! - wołam swoją gosposie, która w ciągu kilku sekund stoi już w moich drzwiach.
- Tak paniczu? - jak ostatnia sierota ślęczy przy tych drzwiach i trzęsie się ze strachu, dlaczego Ci wszyscy ludzie tak na mnie reagują?
- Jak przyjdzie Ludmila przyprowadź ją tutaj, potem przynieś kwiaty, zerwij jakieś z ogrodu, potem przynieś kolacje, kiedy zawołam Cię, abyś sprzątnęła talerze, pospiesznie je weźmierz i wyjdziesz. Nie masz prawa wchodzić do tego pokoju, do jutrzejszego śniadania, zrozumiałaś?
- Tak jest paniczu, mogę odejść? - wykonuje ruch ręką, dając jej do zrozumienia, że ma się oddalić, jednak moja samotność nie trwa długo.
- Mogę wejść kochanie? - nie kurwa, zaprosiłem cię po to, żebyś postała pod drzwiami, gdzie ta dziewczyna ma mózg?
- Wchodź - po chwili do środka mojego pokoju wchodzi uśmiechnięta Ludmila - cześć skarbie, chciałeś mnie widzieć?
- Tak - wyjmuje za poduszki białą papierową torebkę z czarnym napisem Victoria's Secret i podaje zaciekawionej dziewczynie - wszystkiego najlepszego z okazji naszego roku.
- Drugiego roku - poprawia mnie, a ja posyłam jej zdziwione spojrzenie.
- Drugiego?
- Tak Fede, dwa lata razem - przewraca oczami i chyba nie za bardzo wierzy w moje dobre intencje.
- O jezu, co to za różnica? Jesteś ze mną to się ciesz - warczę i rzucam w nią torebką - lepiej idź do toalety się przebierz. Nie kupowałem tego na marne.
Słyszę ciche prychnięcie wychodzące z jej ust, a już po chwili blondi znika mi z pola widzenia, za drzwiami łazienki.
I w tym właśnie momencie do mojego pokoju wchodzi ta popaprana gosposia.
- Czy ja nie wyraziłem się jasno? Miałaś tu nie wchodzić! Naprawdę jesteś tak głupia? - po raz kolejny tego dnia ta bezużyteczna suka zlekceważyła mój rozkaz, oby miała poważny powód tego wtargnięcia.
- Kazał mi panicz przynieść kwiaty i kolacje, więc przyniosłam - niestabilny oddech, spojrzenie spierowane w dół, ale się boi, albo jest napalona.
- Wypieprzaj stąd w podskochach i nie wracaj do śniadania i nie waż się smarować jutrzejszego omletu Nutellą, bo zwariuje. A teraz z uśmiechem na ustach idź do mojego tatusia i powiedź, że jutro wieczorem odchodzisz. Albo ty załatwisz to w ten sposób, albo ja wezmę sprawy w swoje ręce, a to wcale nie będzie przyjemne.
Rozpłakana wybiega z mojego pokoju, w tych czasach trudno o dobrą pomoc domową, no cóż wybrakowanych plebsów warto się pozbywać.
Siadam na łóżku i próbuje zastanowić się nad życiem, kiedy nagle z łazienki wychodzi moja dziewczyna, ubrana w skąpą bieliznę i czarne lakierowane szpilki, z czerwonymi podeszwami od Christiana Louboutina. Muszę przyznać, że wygląda zniewalająco dobrze.
- Obróć się - blondynka posłusznie wykonuje moje polecenie i obraca się wokół własnej osi. Podniecenie jakie ogarnęło mnie w tej chwili jest nie do opisania. Fala gorąca uderzyła we mnie z nienacka, zacząłem stawać się niewolnikiem wdzięków, które ukazywała mi w całej swojej okazałości.
- Podoba Ci się kochanie? - wstaje z łóżka i podchodzę do onieśmielonej dziewczyny, delikatnie chwytam ją za dłonie i splatam nasze palce ze sobą - Jesteś przepiękna.
Ktokolwiek ze Studia słysząc taki komentarz padający z moich ust, zapewne dostałby zawału, albo bóg wie czego jeszcze. Komplementowanie innych nigdy nie przychodziło mi z łatwością, jednak uroda Ludmily zawsze budziła we mnie coś w rodzaju podziwu. Uważam ją za ideał kobiety, której w pełni należą się drobne, choć szczere komplementy.
- Dziękuje Federico - wyrywa swoją drobną rękę uścisku i przykłada do mojego policzka. Gładzi go przez chwile smukłymi palcami, zostawiając gorące ślady na mojej skórze.
- Nie dziękuj, to mój obowiązek - marszczę brwi i złośliwie się do niej uśmiecham - a teraz tańcz.
- Słucham? - zaniepokojona odsuwa się ode mnie o jeden krok do tyłu.
- Chce, żebyś dla mnie zatańczyła, widzisz w tym jakiś problem? - zagryzam dolną wargę, mam na nią ochotę i zrobię wszystko, aby wziąć ją tu i teraz.
- Federico nie chce tego robić, wstydzę się.
- Skoro się mnie wstydzisz, to nie widzę dla nas przyszłości, ubierz się i idź do domy - odwracam się do niej plecami i czekam na jej ruch. Wiem, że za chwile podejdzie do mnie i zrobi to co jej kazałem.
- Federico, ale ja - słyszę jak łamie jej się głos, jest bliska płaczu - błagam, nie rób mi tego.
- Jeżeli nie jesteś w stanie zrobić dla mnie czegoś tak prostego, to bezsensu jest to dalej ciągnąć - udaje podłamanego, aby nie wyjść na beszczelnego chama. Ale do przewidzenia jest to, że za moment pęknie i będzie próbowała zaspokoić moje porządanie.
- Zrobie to - oj maleńka, jesteś taka przewidywalna - tylko błagam nie zostawiaj mnie.
- Zobaczymy jak się spiszesz.
Po chwili zostaje brutalnie rzucony na łóżka, a dalej moim ciałem zajmuje się zdolna blondynka, której ruchy podczas tańca już na zawsze zostaną w mojej głowie.
Zmęczony opadam na łóżko obok nagiej dziewczyny, która z trudem próbuje przykryć ciało kocem. Po kilku minutach patrzenia na jej męczarnie, postanawiam pomóc i szczelnie opatulam ją z każdej strony, aby nie zmarzła.
- Dziękuje - próbuje posłać mi szczery uśmiech, z którego wychodzi zniechęcający grymas. Jest smutna, ale szczerze mam to w dupie.
- No i co było tak źle? Nie potrafie zrozumieć czego tak bardzo się bałaś.
- Nie było fajne Federico, czułam się jak dziwka - z trudem wymawia ostatnie słowo, a po jej policzku spływa samotna łza i, że teraz będzie mi się tu rozklejać tak?
- Ale moja dziwka - mówię pewnym głowem i zerkam na reakcje Ludmily.
W sumie na jej brak reakcji. Ferro nie jest w stanie mi się przeciwstawić, zdaje sobie sprawę z tego, że niesubordynacja, może pozbawić ją mnie, a tego po prostu by nie przeżyła.
- A co z nami? Nie zostawisz mnie prawda? - obracam głowę w jej stronę i zatapiam oczy w czystym bursztynie.
- Uznajmy, że podołałaś zadaniu.
- Czyli, że dalej jesteśmy razem? - pyta z nieukrywaną nadzieją.
- Tak, ale musisz starać się trochę bardziej, bo zaczynam męczyć się tym związkiem - muszę ją trochę postraszyć, niech nie myśli sobie, że wszystko będzie proste.
- Federico, ale ja już staram się jak mogę, trudno mi być blisko Ciebie, kiedy stawiasz między nami mur.
- Ludmila nie każe Ci być blisko, tylko każe Ci się starać, kupiłaś mi w ogóle jakiś prezent na rocznice? - no chyba nie przyszła do mnie z pustymi rękoma, mam nadzieje, że to jakiś ładny zegarek, albo drogie perfumy.
- Tak, mam - dziewczyna sięga po torebkę firmy Chanel i wyjmuje z niej średnie pudełko, które wcale nie przypomina zegarka - Proszę kochanie.
Rozpakowywuje karton, a moim oczom ukazuje się ramka z naszym zdjęciem.
- Co to jest? - pytam zdenerwowany.
- To zdjęcie zrobiliśmy w pierwszym tygodniu naszego związku, pomyślałam, że kiedy Ci je dam to zrobi Ci się miło.
- Robisz sobie ze mnie jaja Ludmila? - rzucam ramkę w ścianę, a ta roztrzaskuje się na drobne kawałki - to ja kupuje Ci drogą bieliznę, a ty dajesz mi taki śmieć?
- Federico, ale ja myślałam, że...
- Nie myśl Ludmila, nie myśl, bo Ci to nie wychodzi. Wyjdę teraz się przewietrzyć, a ty zastanów się nad sobą - zakładam na ciało ubrania, których wcześniej zostałem pozbawiony i wsłuchuje się w cichy szloch -czy ty zawsze musisz wszystko spieprzyć Ferro?
Nie czekam na odpowiedz tylko wychodzę z pokoju zostawiając roztrzęsioną blondynkę samą. Jak ona mogła mnie tak zlekceważyć? Muszę poważnie zastanowić się nad naszym związkie, bo jak narazie nie mam ochoty być z kimś tak beszczelnym jak ona.
- Dziękuje - próbuje posłać mi szczery uśmiech, z którego wychodzi zniechęcający grymas. Jest smutna, ale szczerze mam to w dupie.
- No i co było tak źle? Nie potrafie zrozumieć czego tak bardzo się bałaś.
- Nie było fajne Federico, czułam się jak dziwka - z trudem wymawia ostatnie słowo, a po jej policzku spływa samotna łza i, że teraz będzie mi się tu rozklejać tak?
- Ale moja dziwka - mówię pewnym głowem i zerkam na reakcje Ludmily.
W sumie na jej brak reakcji. Ferro nie jest w stanie mi się przeciwstawić, zdaje sobie sprawę z tego, że niesubordynacja, może pozbawić ją mnie, a tego po prostu by nie przeżyła.
- A co z nami? Nie zostawisz mnie prawda? - obracam głowę w jej stronę i zatapiam oczy w czystym bursztynie.
- Uznajmy, że podołałaś zadaniu.
- Czyli, że dalej jesteśmy razem? - pyta z nieukrywaną nadzieją.
- Tak, ale musisz starać się trochę bardziej, bo zaczynam męczyć się tym związkiem - muszę ją trochę postraszyć, niech nie myśli sobie, że wszystko będzie proste.
- Federico, ale ja już staram się jak mogę, trudno mi być blisko Ciebie, kiedy stawiasz między nami mur.
- Ludmila nie każe Ci być blisko, tylko każe Ci się starać, kupiłaś mi w ogóle jakiś prezent na rocznice? - no chyba nie przyszła do mnie z pustymi rękoma, mam nadzieje, że to jakiś ładny zegarek, albo drogie perfumy.
- Tak, mam - dziewczyna sięga po torebkę firmy Chanel i wyjmuje z niej średnie pudełko, które wcale nie przypomina zegarka - Proszę kochanie.
Rozpakowywuje karton, a moim oczom ukazuje się ramka z naszym zdjęciem.
- Co to jest? - pytam zdenerwowany.
- To zdjęcie zrobiliśmy w pierwszym tygodniu naszego związku, pomyślałam, że kiedy Ci je dam to zrobi Ci się miło.
- Robisz sobie ze mnie jaja Ludmila? - rzucam ramkę w ścianę, a ta roztrzaskuje się na drobne kawałki - to ja kupuje Ci drogą bieliznę, a ty dajesz mi taki śmieć?
- Federico, ale ja myślałam, że...
- Nie myśl Ludmila, nie myśl, bo Ci to nie wychodzi. Wyjdę teraz się przewietrzyć, a ty zastanów się nad sobą - zakładam na ciało ubrania, których wcześniej zostałem pozbawiony i wsłuchuje się w cichy szloch -czy ty zawsze musisz wszystko spieprzyć Ferro?
Nie czekam na odpowiedz tylko wychodzę z pokoju zostawiając roztrzęsioną blondynkę samą. Jak ona mogła mnie tak zlekceważyć? Muszę poważnie zastanowić się nad naszym związkie, bo jak narazie nie mam ochoty być z kimś tak beszczelnym jak ona.
Serdelek <3
OdpowiedzUsuńNO NIC TYLKO MU WPIERDOLIĆ!!!!!!!! -.-
UsuńO patrz zaczęłam inaczej komentarz XD
Jemu chyba woda z tego łóżka mózg zalała...
Jezu nawet nie pamięta że jest z nią już dwa lata..
I jeszcze zamiast jej kulturalnie wręczyć prezent to on rzuca w nią torbą jakby jej jakąś łaskę robił -.-
Ma malutki plusik za powiedzenie Lu komplementu ale taki mikroskopijny
WIEDZIAŁAM< ŻE BĘDZIE JĄ TRAKTOWAŁ JAK OSOBISTĄ DZIWKE!!!!!
I JESZCZE NAWET NIE PRZESZKADZA MU TAKIE OKREŚLENIE!!!!!!!!!!
Kolejny minimalny mikroskopijny plusik za przykrycie jej by nie zmarzła :c
I jeszcze ma się bardziej starać?
PRZECIEŻ ON JĄ KIEDYŚ WYKOŃCZY!!!!!!
JAK ON MÓGŁ TAK POTRAKTOWAĆ PREZENT OD NIEJ!!!!!
ONA PRZYNAJMNIEJ MYŚLAŁA O NIM WYBIERAJĄC GO!!!!!!!!!
I jeszcze doprowadza ją do płaczu i tak po prostu wychodzi się przewietrzyć -.-
A NIECH TO TAM ŚMIECIARKA PIERDOLNIE!!!!!
Potworku kolejny cudny gif ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Kocham kocham kocham Stails'a jako nogitsune ♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Kocham care ♥
Widze, że kochasz Federico całym sercem xD No jak widać włoch przechodzi samego siebie xD
UsuńTa to mam jednak smykałke do tych gifów xD
Miejsce <3
OdpowiedzUsuńNO I SPIEPRZYŁ PEDAŁ NIE RUCHANY! TERAZ NIE MA ODWROTU, DZWONIĘ DO JEFFA! (weź go tu wstaw kiedyś xD) NIE WIERZĘ! CO ZA ŚWINIA! JUŻ PO NIM! PISANIE TYLU OPOWIADAŃ NIE PÓJDZIE NA MARNE! MUAHHAHAHHAHAHAHAHAHAH! A PO ZABAWIE PRZYJDŹE JACK I ZJE MU NERECZKI MUAHAHAHAHHAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAH!!!!!!!!!!!!!!!!! kurde, chyba powinnam się leczyć xd.
UsuńHahahhahahahhaah, nie wiem co ty ćpasz, ale radze zmienić dilera xD
UsuńDziękuje za komentarz <3
Czekolada pomieszana z czekoladą. No i oczywiście szczypta czekolady. Mój sposób na szczęście <3
UsuńTo wszystko wyjaśnia :')
Usuń...
OdpowiedzUsuńNo tego to się nie spodziewałam.
A ja powoli zaczęłam lubić tego wrednego idiotę (czarne charaktery zawsze mnie intrygowały).
I co.?
I wszystko spieprzył.
Jak można nie cieszyć się z ramki i zdjęcia.!
Takie prezenty są najlepsze (chyba że tylko ja tak uważam).!
Pfff, co za brak gustu, już wiem po co mu prywatny stylista.
Jestem zdegustowana.
Wychodzę (spokojnie, jeszcze wrócę).
A co do samej fabuły i sposobu napisania to bardzo mi się podobało.
Miłego dnia.!
~Anonim Juleśka ❤
Dziękuje za komentarz <3
UsuńFederico nie ma gustu xD
Ja też bym się cieszyła z ramki i zdjęcia, ale on jest inny -,-
Jprdl... A myślałam, że coś w końcu do niego dotrze, gdy zobaczy to zdjęcie!
OdpowiedzUsuńChociaż powinnam stracić już resztki nadziei po tym, jak kazał Lu tańczyć!
To jest pierwsze opowiadanie, w którym Fede mnie wkurwia -.-
A co do rozdziału to jest Fantastyczny^^
Czekam na next!
Buziaki♥
Federico narazie ma wkurwiać xD
UsuńOczywiście nie długo zostanie za swoje xD
Dziękuje za komentarz <3
Po prostu zabić -.-
OdpowiedzUsuńTo jest pierwsze opowiadanie, w którym Federico mnie wkurwia -.-
I to nawet bardziej niż Diego na twoim pierwszym blogu xd
Jak tak można traktować dziewczynę?
No nic tylko mu wpierdolić -.-
Irytujący człowiek -.-
Biedna Lusia ;c
Debil doprowadził ją do płaczu i ma to w dupie -.-
No co za idiota -.-
I jeszcze traktuje ją jak dziwkę -.-
Zaraz nie wytrzymam i go zabiję -.-
Jeszcze tak wkurwiona to jeszcze nie byłam xdd
I biedna Katrina ;c
Okej no to tyle wystarczy :D
Rozdział świetny, genialny i cudny :***
Federico to pieprzony cham -.-
A Lusia jest biedna i smutna :CC
Czekam na kolejny rozdział :**
Kocham♥♥
~Ola :**
Tak Fede to straszliwy cham xD
UsuńDziękuje za komentarz <3
Nie no! Co za idiota z Federico! Czy go do reszty pokręciło? No chyba! Żeby tak traktowqć Lu?!Ugh!
OdpowiedzUsuńSodówka uderzyła mu do głowy xD
UsuńDziękuje za komentarz <3
Ten rozdzial boski
OdpowiedzUsuńMasz super wyobraznie
Uwielbiam te przeklenstwa i traktowanie
Ludzi jak smieci tak jak robi to Fede
No niezle
Osobista dziwka..biedna. Xd
I potem to zdj uuuu
Niedobrze
I ta goaposia :')
Wypierdzielił ja xd
Super
Mam nadzjeje ze next szybkk :D
Czekam
~RiCzI
Obecnie tobie jako jedynej odpowiada taki Fede :'')
UsuńDziękuje za komentarz, a next będzie jutro <3
Świetny ;* 💗
OdpowiedzUsuńFederico chamski ale i tak idealny :D
Dziękuje <3
UsuńHah, Fede to chyba za bardzo wygodnie XD
OdpowiedzUsuńWłasna gosposia, własna dziwka, ale i tak go kocham!
Tylko szkoda mi Lu, że jest tak traktowana :/
Ja to nawet bym się cieszyła z kwiatka czy czekolady, ale jemu nic nie dogodzi :")
No, ale On jest gwiazdą! Hello XD Nie może dostać byle jakiego prezentu i na dodatek jakiegoś zdjęcia!
Buziaki :**
Wiktoria <3
Hahha xD
UsuńJako jedna z niewielu lubisz Federa xD Dziękuje za komentarz <3
Aż go znielubiłam !
OdpowiedzUsuńŻal mi Lu jak on mógł ją tak potraktować ?! Ma u mnie od teraz przejebane
Rozumiem ta służba to mnie powala, ale jak on śmie tak traktować Ludmiła ?!
Czy już wspominałam, że ma u mnie przejebane ?
Ale mnie wkurwił!
Dobra to czekam na next
Lola <3
Spokojnie, nasza gwiazdka za niedługo wybudzi się z tego swojego pięknego snu <3
UsuńDziękuje za komentarz <3
Hahahahaha!!!
OdpowiedzUsuńFederico, czekaj na śmierć z moich rąk!!!
Buhahahaha!!!!!!
Zdecydowanie nie umiem się złowieszczo śmiać XD
Ah... przywalenie mu w mordę = marzenie...
Co, może jeszcze rzuci Ludmi i zacznie się spotykać z Cam?!!!
Właściwie to Camila jako jego "prywatna dziwka" by mi pasowała... ALE LUDMI?!
Zabić tylko gnoja...
Kochana, lece bo nadrabiam <3
besos :*
KlaU DiX
Tak Camila nadaje się na prostytutke xD Dlaczego wszyscy chcą bić Fedusia? XD
UsuńDziękuje za komentarz <3
Hejka, ja też przybyłam<3
OdpowiedzUsuńNIC TYLKO DOWALIĆ TEMU DEBILOWI!!!!!!!!
JAK ON MÓGŁ TAK POTRAKTOWAĆ LU!!!!!!
Obiewcuje znajde i zabije skurwysyna!
Federico wiesz co ja ci powiem PIEPRZ SIĘ ty imbecylu!!!!
Mam nadzieje; że w końcu oprzytomnieje i ta jego sielanka się skończy.
Wdech i wydech....wkurwił mnie i to jak....ale i tak czekam ba następny.
No dobra a teraz ide lulu więc dobranoc.
Buzioko:D
Kochana, dobranoc :*
UsuńDziękuje za komentarz <3
A co do rozwalania Federowi twarzy to jesteś chyba siódma w kolejce xD
O boże!
OdpowiedzUsuńcudo!
Kocham <3
Dziękuje za komentarz <3
UsuńWrócę! :*
OdpowiedzUsuńŁO MATKO! Ile ja mam tu zaległości w komentowaniu! *.*
UsuńRozdział oczywiście cudo... <3
I coś mi się nie chce wierzyć, że Federico całkowicie olał ten prezent od Lu! :*
On niby jest zły, bo zmusza ja do różnych rzeczy... Ale ja czuję, że to na serio dobry facet! <3
Przepraszam, że krótko, ale muszę jeszcze przeczytać i skomentować dwa kolejne rozdziały! :*
Kocham, kocham, kocham! :3