Znienawidzona przeze mnie lekcja historii muzyki, właśnie dobiegła końca. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda, ale i tak mam z niego szóstkę. Zresztą moje świadectwo ma same najlepsze oceny, co się dziwić na każdym roku staram się jak głupi, aby podołać wyzwaniom i osiągnąć jak najlepsze wyniki. W końcu jestem Cuwaliac, a Cuwaliac potrafi zrobić wszystko.
Wychodzę z klasy jako pierwszy jak na prawdziwą gwiazdę przystało, idąc po korytarzu czuje na sobie spojrzenia wszystkich dziewczyn, które w swoich fantazjach zdejmują z mojego ciała ciasne rzeczy. Oczywiście, schlebia mi to, ale ja wybrałem już jedną i mimo swoich chamskich zachowań jestem jej wierny. Ludmila zawsze starała się o moje względy, robiła wszystko, abym tylko na nią spojrzał. Od momentu naszego poznania uważałem ją za atrakcyjną dziewczynę, w której widać potencjał. Jednak przeszkadza mi ten jej anielski charakter, który jak to mówi mój ojciec ma na mnie dobry wpływ. Wracając panna Ferro musiała zrobić naprawdę dużo, abym zdecydował się na tak poważny krok jak związek. Od zmiany stylu na bardziej elegancki i gustowny, przez bycie posłuszną, aż do oddania mi swojego ciała i przysięgnięcie wierności.
Spoglądam w stronę mojej szafki, a moje oczy dostrzegają siedzącego przy niej Maximiliana. Co ten człowiek wyrabia, przecież jako moja prawa ręka nie powinien siedzieć na ziemi i robić z siebie pośmiewiska.
- Maximiliano, wstawaj - warczę w stronę bruneta, który na mój widok szczerzy się jak idiota.
- Federico, w końcu jesteś. Czekałem, tam gdzie mi kazałeś - wskazuje palcem na miejsce, w którym siedzi i uśmiecha się jeszcze szerzej, o ile to w ogóle możliwe.
- Ale po co? Nie kazałem Ci tutaj siedzieć Maximiliano, mogłeś iść na zajęcia - przewracam oczami i otwieram szafkę.
- Wiem, ale chciałem złapać Cię przed Ludmilą.
- No to Ci nie wyszło, widzieliśmy się rano - odpowiadam, na co mój kompan wypuszcza z siebie wiązanke przekleństw.
-Macie dzisiaj rocznice związku - brunet otwiera swój plecak i wyjmuje z niego średniej wielkości pudełko owinięte różowym papierem dekoracyjnym - kupiłem jej prezent za Ciebie, bo wiedziałem, że zapomnisz.
- Okej - przejmuje od niego opokowanie i delikatnie nim potrząsam, zastanawiając się co jest w środku, mam nadzieje, że kupił coś w moim stylu, żeby się nie domyśliła.
- A może jakieś, dziękuje co? - patrzy na mnie wyczekująco, na co ja tylko przewracam oczami.
- Sądzę, że moje pozwolenia, na naszą znajomość, jest wystarczającą rekompensatą - ja i podziękowania, jeszcze czego. Powinien skakać z radości, że pokazuje się z nim publicznie.
- Co ona w tobie widzi? - wzdycha, po czym kładzie mi rękę na ramieniu, którą oczywiście odrazu strącam.
- To czego Natalia, nie może zobaczyć w tobie - moje słowa napewno sprawiły mu ból, patrząc na to, że ugania się za Navarro od dobrych dwóch lat. No cóż, tak właśnie jest. Jeden zdobywa wszystko, a drugi kopany jest po dupie, przez całe swoje marne życie.
Wychodzę z klasy jako pierwszy jak na prawdziwą gwiazdę przystało, idąc po korytarzu czuje na sobie spojrzenia wszystkich dziewczyn, które w swoich fantazjach zdejmują z mojego ciała ciasne rzeczy. Oczywiście, schlebia mi to, ale ja wybrałem już jedną i mimo swoich chamskich zachowań jestem jej wierny. Ludmila zawsze starała się o moje względy, robiła wszystko, abym tylko na nią spojrzał. Od momentu naszego poznania uważałem ją za atrakcyjną dziewczynę, w której widać potencjał. Jednak przeszkadza mi ten jej anielski charakter, który jak to mówi mój ojciec ma na mnie dobry wpływ. Wracając panna Ferro musiała zrobić naprawdę dużo, abym zdecydował się na tak poważny krok jak związek. Od zmiany stylu na bardziej elegancki i gustowny, przez bycie posłuszną, aż do oddania mi swojego ciała i przysięgnięcie wierności.
Spoglądam w stronę mojej szafki, a moje oczy dostrzegają siedzącego przy niej Maximiliana. Co ten człowiek wyrabia, przecież jako moja prawa ręka nie powinien siedzieć na ziemi i robić z siebie pośmiewiska.
- Maximiliano, wstawaj - warczę w stronę bruneta, który na mój widok szczerzy się jak idiota.
- Federico, w końcu jesteś. Czekałem, tam gdzie mi kazałeś - wskazuje palcem na miejsce, w którym siedzi i uśmiecha się jeszcze szerzej, o ile to w ogóle możliwe.
- Ale po co? Nie kazałem Ci tutaj siedzieć Maximiliano, mogłeś iść na zajęcia - przewracam oczami i otwieram szafkę.
- Wiem, ale chciałem złapać Cię przed Ludmilą.
- No to Ci nie wyszło, widzieliśmy się rano - odpowiadam, na co mój kompan wypuszcza z siebie wiązanke przekleństw.
-Macie dzisiaj rocznice związku - brunet otwiera swój plecak i wyjmuje z niego średniej wielkości pudełko owinięte różowym papierem dekoracyjnym - kupiłem jej prezent za Ciebie, bo wiedziałem, że zapomnisz.
- Okej - przejmuje od niego opokowanie i delikatnie nim potrząsam, zastanawiając się co jest w środku, mam nadzieje, że kupił coś w moim stylu, żeby się nie domyśliła.
- A może jakieś, dziękuje co? - patrzy na mnie wyczekująco, na co ja tylko przewracam oczami.
- Sądzę, że moje pozwolenia, na naszą znajomość, jest wystarczającą rekompensatą - ja i podziękowania, jeszcze czego. Powinien skakać z radości, że pokazuje się z nim publicznie.
- Co ona w tobie widzi? - wzdycha, po czym kładzie mi rękę na ramieniu, którą oczywiście odrazu strącam.
- To czego Natalia, nie może zobaczyć w tobie - moje słowa napewno sprawiły mu ból, patrząc na to, że ugania się za Navarro od dobrych dwóch lat. No cóż, tak właśnie jest. Jeden zdobywa wszystko, a drugi kopany jest po dupie, przez całe swoje marne życie.
Chodzę po różnych zakamarkach Studia, w celu znalezienia Ludmily, niestety nie dane jest mi jej chyba dzisiaj zobaczyć. Powinienem pogratulować sobie za wytrzymanie przy jej boku całego roku.
Gdy wchodzę do szatni, do moich uszu dochodzą dźwięki padających słów, wiem, że nie ładnie jest podsłuchiwać, ja nawet nie mam wzwyczaju tego robić, jednak tym razem rozmowa bardzo mnie interesuje.
- Lu powinnaś zakończyć ten toksyczny związek, on Cię wyniszcza - męska, mocna barwa głosu, która należy do Hernandeza sprawia, że mam ochotę oderwać sobie uszy, byleby tylko nie słyszeć go nigdy więcej.
- Ale ja go kocham - kochasz, miłujesz, ubóstwiasz i całujesz po stopach kicia. Jestem twoim uzależnieniem i nic do zakichanej śmierci z tym nie zrobisz.
- On ma Cię w dupie, przejrzyj w końcu na oczy i skończ z tym popapranym dupkiem, zanim będzie za późno, już jest wrednym chamem, nie zdziwiłbym się, gdybyś za kilka dni dostała od niego w twarz, niby przez przypadek - jego teza jest dość bolesna, nigdy nie uderzyłbym kobiety, a już napewno nie Ludmily.
- Nie zrobiłby tego, on mnie kocha. Wiem, że pod maską obojętności znajduje się chłopak wart całej miłości, którą go darze.
Mimowolnie uśmiecham się do siebie, choć wiem, że nie powinienem. Wiem, że Ferro mnie koch... lubi bardziej niż powinna. Uczucie, którym mnie darzy szczerze mnie zawstydza.
- Co ten paskudny chuj z tobą zrobił? Czy ty nie widzisz, że on Cię nie kochał, nie kocha, ani nie pokocha, ten człowiek nie jest do tego zdolny i nie zmienisz tego.
- Przestań Diego, nie pozwalam Ci tak o nim mówić. Każdy człowiek ma w sobie dobro, trzeba tylko pozwolić wyjść mu na światło dzienne. Federico jest wyjątkowym człowiekiem, nie pokochałam go za miliony, które ma na koncie, ani za wygląd anonisa, pokochałam go za jego ludzką stronę i zrobie wszystko, abyś zmienił o nim zdanie.
Widzę jak Ludmila wstaje z ławki i udaje się w stronę wyjścia ze szkoły, a już po chwili ją opuszcza. Jak widać nie miała ochoty na spotkanie ze mną, a ja nie mam zamiaru ganiać za nią jak jakiś pies, w końcu to zadanie należy do niej.
Gdy wchodzę do szatni, do moich uszu dochodzą dźwięki padających słów, wiem, że nie ładnie jest podsłuchiwać, ja nawet nie mam wzwyczaju tego robić, jednak tym razem rozmowa bardzo mnie interesuje.
- Lu powinnaś zakończyć ten toksyczny związek, on Cię wyniszcza - męska, mocna barwa głosu, która należy do Hernandeza sprawia, że mam ochotę oderwać sobie uszy, byleby tylko nie słyszeć go nigdy więcej.
- Ale ja go kocham - kochasz, miłujesz, ubóstwiasz i całujesz po stopach kicia. Jestem twoim uzależnieniem i nic do zakichanej śmierci z tym nie zrobisz.
- On ma Cię w dupie, przejrzyj w końcu na oczy i skończ z tym popapranym dupkiem, zanim będzie za późno, już jest wrednym chamem, nie zdziwiłbym się, gdybyś za kilka dni dostała od niego w twarz, niby przez przypadek - jego teza jest dość bolesna, nigdy nie uderzyłbym kobiety, a już napewno nie Ludmily.
- Nie zrobiłby tego, on mnie kocha. Wiem, że pod maską obojętności znajduje się chłopak wart całej miłości, którą go darze.
Mimowolnie uśmiecham się do siebie, choć wiem, że nie powinienem. Wiem, że Ferro mnie koch... lubi bardziej niż powinna. Uczucie, którym mnie darzy szczerze mnie zawstydza.
- Co ten paskudny chuj z tobą zrobił? Czy ty nie widzisz, że on Cię nie kochał, nie kocha, ani nie pokocha, ten człowiek nie jest do tego zdolny i nie zmienisz tego.
- Przestań Diego, nie pozwalam Ci tak o nim mówić. Każdy człowiek ma w sobie dobro, trzeba tylko pozwolić wyjść mu na światło dzienne. Federico jest wyjątkowym człowiekiem, nie pokochałam go za miliony, które ma na koncie, ani za wygląd anonisa, pokochałam go za jego ludzką stronę i zrobie wszystko, abyś zmienił o nim zdanie.
Widzę jak Ludmila wstaje z ławki i udaje się w stronę wyjścia ze szkoły, a już po chwili ją opuszcza. Jak widać nie miała ochoty na spotkanie ze mną, a ja nie mam zamiaru ganiać za nią jak jakiś pies, w końcu to zadanie należy do niej.
Razem z Maximilianem postanowiłem udać się do centrum handlowego, w celu zakupienia czegoś ładnego dla Ferro. Wiem, że Ponte kupił jej już za mnie złotą bransoletkę, ale to totalnie nie w moim stylu, przecież każdy wie, że stać mnie na coś o wiele droższego.
- Federico, daleko jeszcze? Nogi mnie bolą - posyłam mordercze spojrzenie karłowi obok. Wstyd mi za niego, kiedy patrze na szmaty w których chodzi, to aż mnie skręca w żołądku. Muszę zadbać o jego garderobę, bo sam sobie nie radzi.
- Już niedaleko, za rogiem jest Victoria' s Secret.
- A ja myślałem, że bransoletka załatwi sprawę. A tak w ogóle kiedy zamierzasz jej to dać? Jutro raczej nie wypada, powinieneś pofatygować się i iść do niej, wtedy w jakiś sposób pokazałbyś jej, że Ci zależy.
- Nie, zadzwoniłem do niej po wyjściu ze Studia i kazałej jej przyjść do mnie pod wieczór - czy on naprawde myślał, że ja się będę starał? Ludmila jest na każde moje skinięcie palcem, aż szkoda byłoby tego nie wykorzystywać.
- Trudny z Ciebie człowiek Federico - ciężko wzdycha, a mnie po prostu chuj strzela.
- Nie jestem trudny, po prostu chcę tego co należeć ma do mnie. Jeżeli ja chce, żeby ona przyszła, to ma przyjść w podskokach, z uśmieszkiem na tej swojej niewinnej buźce i to wszystko - zatrzymuje się przed sklepem i odwracam wzrok na Maximiliana - Jestem Cuwaliac, a to czyni ze mnie pana tego świata. Jeżeli nie potrafisz tego zrozumieć, to nie jesteś godny życia, które masz.
- Rozumiem i przepraszam, nie powinienem tak mówić - staje przed nim i nachylam się tak, że oczami jesteśmy na tej samej wysokości.
- Zapamiętaj sobie Ponte, że ze mną nie warto zadzierać. Tym razem Ci daruje, ale następnym razem powstrzymuj się, bo jeszcze przez przypadek ty i twoja rodzina wylądujecie pod moste, a tego byśmy chyba nie chcieli prawda?
Brunet kiwa przecząco głową i spuszcza wzrok w dół, mam nadzieje, że teraz już zrozumie i wbije do tej swojej pustej głowy co wypada, a czego nie wypada mówić w moim towarzystkie, bo jedno złe słowo może zniszczyć mu całe życie, które i tak nie jest warte zbyt wiele.
- Już niedaleko, za rogiem jest Victoria' s Secret.
- A ja myślałem, że bransoletka załatwi sprawę. A tak w ogóle kiedy zamierzasz jej to dać? Jutro raczej nie wypada, powinieneś pofatygować się i iść do niej, wtedy w jakiś sposób pokazałbyś jej, że Ci zależy.
- Nie, zadzwoniłem do niej po wyjściu ze Studia i kazałej jej przyjść do mnie pod wieczór - czy on naprawde myślał, że ja się będę starał? Ludmila jest na każde moje skinięcie palcem, aż szkoda byłoby tego nie wykorzystywać.
- Trudny z Ciebie człowiek Federico - ciężko wzdycha, a mnie po prostu chuj strzela.
- Nie jestem trudny, po prostu chcę tego co należeć ma do mnie. Jeżeli ja chce, żeby ona przyszła, to ma przyjść w podskokach, z uśmieszkiem na tej swojej niewinnej buźce i to wszystko - zatrzymuje się przed sklepem i odwracam wzrok na Maximiliana - Jestem Cuwaliac, a to czyni ze mnie pana tego świata. Jeżeli nie potrafisz tego zrozumieć, to nie jesteś godny życia, które masz.
- Rozumiem i przepraszam, nie powinienem tak mówić - staje przed nim i nachylam się tak, że oczami jesteśmy na tej samej wysokości.
- Zapamiętaj sobie Ponte, że ze mną nie warto zadzierać. Tym razem Ci daruje, ale następnym razem powstrzymuj się, bo jeszcze przez przypadek ty i twoja rodzina wylądujecie pod moste, a tego byśmy chyba nie chcieli prawda?
Brunet kiwa przecząco głową i spuszcza wzrok w dół, mam nadzieje, że teraz już zrozumie i wbije do tej swojej pustej głowy co wypada, a czego nie wypada mówić w moim towarzystkie, bo jedno złe słowo może zniszczyć mu całe życie, które i tak nie jest warte zbyt wiele.
Serdelek <3
OdpowiedzUsuńOBECNA ♥
UsuńNo cóż mogę powiedzieć XD
Piszesz cudnie :*
A Fede to matoł ^^
On we wszystkim musi być najlepszy, no to już jest chora ambicja :/
I do tego tak okropnie traktuje Maxiego :c
A jestem pewna że on już nie raz uratował Federico dupę...
I pamięta o jego rocznicy z Ferro i kupuje jej prezent :/
No właśnie Ferro... mam wrażenie, że Włoch traktuję ja bardzo przedmiotowo :c
Jest dla niego jak dodatek do ubrania :(
Mimo to jest już z nią rok, a no tak jest tez jego prywatna dziwką :c
Przepraszam za to stwierdzenie ale po zachowaniu Federa tylko tego się można po nim spodziewać :c
Mimo to Lu kocha go całym sercem ♥ i widzi w nim dobro ♥
ANIOŁ NIE KOBIETA♥♥♥♥♥
Musze przyznać, że mimo iż kocham Federico to Diego ma całkowitą rację :c
Rozumiem go co czuje jako przyjaciel kogo kto jest wykorzystywany przez drugą połówkę :c
Ale z doświadczenia wiem, że do takich osób to nie dociera xd
Czemu mam wrażenie że Lu bardziej spodobał by się jej prezent od Maxiego niż Federa :/
No bo co może kupić w Victoria's Secret , coś dla uciechy oka facetów XD
I te jego groźby -.-
Nic tylko mu mordę obić..
Mam nadzieję, ze to co teraz robi do niego wróci XD
I znów masz plusa za gif ♥
Lautnera tez kocham ♥
K♥CHAM CARE ♥♥
Tak Federico to straszny matoł xD
UsuńLudmila jego prywatną dziwką xD
No tak to można niestety nazwać :c
Oj kochana wszystko do niego wróci j to nawet z podwójną siłą <3
Hahahah, ja to jednak trafiam z tymi gifami xD
Hej :))
OdpowiedzUsuńFederico to straszny cham i człowiek bez uczuć (?)
Ale Diego moim zdaniem miał trochę rację :// Nie wiadomo czy Fede Ją pokocha tak jak Ona kocha jego..
To wszystko zależy od Ciebie <3
Współczuję Maxi'emu, że ma takiego przyjaciela, który mu grozi ;)
Ale myślę, że jest w nim chociaż trochę dobra <33
Mam nadzieję, że ukarzesz tą jego dobrą stronę :*
Kocham i pozdrawiam,
Wiktoria <3
W każdym jest dobro <3
UsuńA co do Federico to już za niedługo coś się z nim stanie <3
Ale nie zdradze nic więcej, dziękuje za komentarz <3
Witam, witam.
OdpowiedzUsuńJa tutaj chyba pierwszy raz, prawda.?
Twojego drugiego bloga również czytam, ale pojawiłam się na nim dość późno, poza tym jestem okropnym leniem i jakoś tak nie miałam siły komentować.
Ale obiecuję, że to się zmieni.!
Na tym blogu postaram się dodawać komentarze regularnie.
A co do rozdziału:
Jestem pod wrażeniem postawy Lu, bo ja bym na jej miejscu przywaliła gnojkowi.
Maxi, ty też jesteś bardzo wytrwały i ciebie też podziwiam (do tego kochany, bo dbasz o jego "związek" z Ludmiłą).
Poza tym jestem zachwycona rozdziałem i czekam na ciąg dalszy.
Miłej końcówki wakacji.
~Anonim Juleśka ❤
Dziękuje za komentarz <3
UsuńOj tam, ja też czasem mam lenia xD
Tak Maxi i Lu są strasznie wytrwali xD
Pozdrawiam Ola <3
Jejku *o*
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :**
Federico chuj nie warty grosza -.-
Hernandez ma racje. Ludmiła powinna z nim zerwać i tyle ;p
Biedny Maxi ;c
Oj Federico, grabisz sobie, grabisz -.-
Dobra, a teraz tak na poważnie :D
Świetny i cudny rozdział :****
Czekam na nexta <333
Kocham♥
~Ola :*
Jak widać okazywanie ludzi w złym świetle dobrze mi wychodzi xD
UsuńCiesze się, że Ci się podoba <3
Pozdrawiam i kocham
Ola <3
Bardzo dobrze Ci wychodzi xD
UsuńW takim razie bardzo mnie to cieszy <3
UsuńFantastico <3
OdpowiedzUsuńLu jest święta, że wytrzymuje z takim łagodnie mówiąc, chamem. Ja bym od razu postawiła sprawę jasno xD Maxi najlepszy kumpel ever! Diego ty inteligencie xD Ja myślałam, że po tych pięknych słowach Lu, coś do niego dojdzie, a tu dupa -.-
Czekam na next!
Buziaki<3
Dziękuje <3
UsuńSpokojnie do Federico dojdzie bardzo dużo rzeczy, ale napewno
nie tak od razu xD
Jego skupiony na sobie orzeszek musi przetworzyc informacje xD
Heej
OdpowiedzUsuńFederico z każdą chwilą lubię go coraz bardziej xd
Zazdroszczę tym ludzią, że mają do niego taką cierpliwość
Diego miał trochę racji
Dobra to nie zanudzam
Czekam na next
Lola<3
Lubisz go chyba jako jedyna xD
UsuńDziękuje za komentarz <3
Fede jest boski :*
OdpowiedzUsuńLu święta :)
Diego ma troszku racji xd
Maxi i Fede przyjaciele (?)
Czekam na nexta
Pozdrawiam Maybe You ✌
Dziękuje za komentarz <3
UsuńFederico! Ty wredna, chamska świnio! Normalnie cię kocham! ^^
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam tego chama... Takie postacie na blogach zdecydowanie najbardziej mi się podobają! <3
Diego... -.- Tak ogólnie to go kocham, ale nie powinien buntować Lu!
Może ma TROCHĘ racji, ale bez przesady!
Federico nie jest aż taki zły! ^^
Trochę szkoda mi Maxiego... Ale Fede na pewno nie zrobi nic, żeby mu zaszkodzić! <3 Przynajmniej mam nadzieję...
Już nie mogę doczekać się dwójeczki! Kiedy publikujesz? Mam nadzieję, że jeszcze dziś... ewentualnie jutro! :3
Czytając twoje dzieła na serio tracę wiarę we własne możliwości! xD
Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham! <3
Pozdrawiam, życzę duużo weny i udanej drugiej połowy wakacji! :3
http://de-nada-sirve-el-odio.blogspot.com/
http://no-espero-amor-ni-odio-oneshots.blogspot.com/
Dziękuje za komentarz i tak nexcior będzie jutro <3
UsuńJa też kocham wrednego Federico <3
świetne zresztą jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńFede jest okropny i taki ma być hah
ale że coś się stanie to nie wątpię
i czekam na to
Dziękuje <3
UsuńKurde, powiedz czym się inspirujesz bo czytam taką książkę xD Jak chcesz wiedzieć, jest o tym że jakiś pseudo biznesman porywa kilka dziewcząt i chce je umieścić w burdelu, ale jedna się sprzeciwia więc wystawia ją na aukcji. Sprzedaje ją za 6 milionów jakiemuś sexownemu miliarderowi. I ogólnie traktuje ją z szacunkiem ale jest jego własnością itp. Myślę, że fajna. A tak w ogóle, Fede po zakupach w V'S może przeżyć coś fajnego z Lu co możesz opisać żebym dalej miała zryty mózg <3 Kocham, Chocolatowaa.
OdpowiedzUsuńNie inspiruje się żadną książką, ale czytałam coś o podobnej fabule do książki o której mówisz. Nazywała się "Niewolnice władzy" i strasznie mnie wciągnęła <3
UsuńNawet tytuł podobny :") "Sex niewolnica".. nie pytaj, czasami potrzebuję sobie trochę zryć banię xD
UsuńRozumiem Cię, ja czytałam książke "Fantazje w trójkącie" xD
UsuńA miejsca dla mnie nie ma? :')
OdpowiedzUsuńHahhahaah
Dobra i tak nie zasluguje
Rozdzial swietny!
Akurat mam neta wiec wpadam i nadrabiam
Podoba mi sie to, że Fede ma charakter Lu
Hahah cudo
A Maxi wymienil sie z Natą
Uwielbiam jak Fede jest taki chamski
Biedna Lu jest tak traktowana
Haah a Maxi uuuu nie jest dobrze
Ten musi jej kupywać prezenty bo Fedusiowi sie
Zapomnialo.
Czekam na next
Kc
~RiCzI
Hhaha dziękuje za komentarz,jak chcesz to mogę zajmować Ci miejsca <3
Usuń