środa, 19 sierpnia 2015

Capitulo Siete

  
  Zapraszam was do zakładki "Wasze pomysły" w, której możecie poczuć się jak autorzy i wymyślić jakiś wątek fabuły :)

WAŻNE PYTANIE!!!
Czy chcielibyście jeden rozdział z perspektywy Leona, albo Ludmily?
__________________________________

  Ciepłe promienie słońca, delikatnie ogrzewają moją zmęczoną twarz. Przez całą noc nie mogłem zmrużyć oczu, cały czas myślałem o rodzicach i powodach bankructwa. Z artykułu w gaziecie nie dowiedzialem się w sumie niczego pożytecznego, moją jedyną nadzieją jest pan Marcel Ferro. Ubezpieczał firmę ojca powinien wiedzieć coś na ten temat.
Obolały po kilku godzinnym leżeniu próbuje się wyprostować, jednak przylegająca do mnie całym swoim ciałem nie pozwala mi na to. Gdyby nie fakt, że jestem w jej domu i leże w jej łóżku to już dawno bym ją obudził, ewentualnie zrzucił z siebie, ale nie, bo jeszcze mnie wyrzuci, a nie mam gdzie iść.
Jak widać zostaje mi tylko poczekać, aż zadzwoni jej budzik.
No właśnie, budzik. I przybyło olśnienie.
  Wyciągając rękę do szafki nocnej, próbuje dosięgnąć zegarek. Jednak wtulająca się jeszcze mocniej blondyna, kompletnie mi to uniemożliwia. I nici ze zrobienia jej wcześniejszej pobudki.
Mówi się trudno, poczekam.
  Jednak w pewnym momencie dzieje się coś dziwego, mój brzuch zaczyna burczeć, mój brzuszek nigdy nie burczał z głodu. Co się ze mną dzieje?
  Muszę natychmiastowo obudzić Ludmile, ktoś w końcu musi zrobić mi śniadanie, nie mam zamiaru sam tego robić, ja nawet nie wiem jak się do tego zabrać. Z resztą to ona jest kobietą i to ona ma spędzić całe swoje życie w kuchni.
  Zdeterminowany zabieram się za obudzenie blondi. Zamykam oczy i udaje, że śpię. Lewą ręke wsuwam pod głowę, a prawą uderzał w czoło blondynki.
- Co się stało? - obudzona mamroczę pod nosem, próbując otworzyć oczy.
- Ja, nie wiem. Łokieć mnie zabolał i się obudziłem - mówię nie zrozumiale, staram się być jak najbardziej przekonujący.
- Chyba przez przypadek walęłam w niego czołem, przepraszam kochanie - wyciąga szyję i daje mi całusa w ucho.
- Wybaczam - lekko unoszę kąciki ust do góry - ale obudziłaś mnie i za kare zrobisz mi śniadanie.
- Już się robi aniołku - pochyla się i leciutko muska moją dolną wargę - tylko na co masz ochotę?
- Na Ciebie - mruczę jej do ucha, lekko przygryzając jego płatek.
- Poczekaj, sprawdzę czy tata jest w domu - dziewczyna wstaje i szybko wychodzi z pokoju w celu przeszukania zakamarków domu, nie byłoby zbyt fajnie gdybyśmy uprawiali seks, przy jej ojcu, który pozwala mi tu mieszkać.
W końcu uśmiechnięta Ludmila w różowej koszuli nocnej, sięgającej jej do końca pośladków zjawia się w pokoju i rozkrakiem siada mi na brzuchy.
- Jest tylko Marco, ale śpi - nachyla się nade mną i przygląda się moim wargą - mogę Cię pocałować?
  Skinieniem głowy daje jej pozwolenie i czekam na chwile zapomnienia.
- Czemu nagle mi na to pozwalasz? Myślałam, że nie lubisz gdy jestem tak blisko.
- Bo nie lubię - odpowiadam krótko i nie chcąc dłużej ciągnąć tej rozmowy wbijam się w jej malinowe wargi. A moja podświadmość znowu zaczyna szeptać do mnie dziwne rzeczy, zaczynam bać się, że ma racje.

  Zrelaksowany wchodzę do jasnej, nowocześnie urządzonej kuchni, która jest jedynym pomieszczeniem w całym domu, które mi się podoba. Elegancka, dobrze wyposarzona świątynia z jedzeniem w każdym zakamarku.
   Kiedy mój wzrok dostrzega tacę z dojrzałymi, czerwonymi jabłkami to nie czekam, ani chwili dłużej, tylko rzucam się na owoce i zjadam jedno za drugim.
   Nagle do pomieszczenia wchodzi zaspany Marco z kubkiem w ręku.
- Siostra, czy ty go głodzisz? - pyta rozbawiony, a mi robi się głupio.
- Nie, już robię śniadanie, zjesz z nami braciszku? - pyta wyjmując nóż z górnej szuflady.
- Zależy co zrobisz, mam ochotę na kanapki z serem i pomidorem - kanapki? Nieeeeee... no chyba, że z łososie, serem kozim, łyżeczką czerwonego kawioru, szczyptą morskiej, wędzonej soli, kapką sosu vinegrette i gałązką świeżego koperku. Takie kanapki bym zrozumiał, ale z serem i pomidorem? No chyba, że ser, który jedzą to Pule, produkowany w  Zasavicy, ojciec zawsze sprowadzał mi ten ser z Serbi. No nie należy do tanich, nawet ja to przyznam za te cztery tysiące za kilogram miałbym nowe buciki, ale no cóż, teraz nie warto o tym myśleć i robić sobię smaka.
- No dobra, Fede ile kanapek zjesz? - blondi patrzy na mnie wyczekująco, a ja nie wiem co odpowiedzieć zjadłbym z sześć, ewentualnie z siedem, ale to nie byłoby na miejscu.
- Jedną - odpowiadam, ale nie wychodzi mi to zbyt przekonująco.
- Stary, bez krempacji. Zjedz tak, żebyś się najadł i w Studiu nie był głodny, a jak wrócisz ze szkoły to pojedziemy na zakupy, przyda Ci się kilka rzeczy - mówi, po czym puszcza do mnie oczko.
  Jeżeli chodzi o Marco to ten typ człowieka strasznie mnie wkurwia, nie rozumiem po co on chce mi pomagać? Nie widzę w tym żadnego sensu, przecież nie będzie miał z tego korzyści.
- Dziękuje, ale zjem jedną.
- No dobrze, w takim razie zabieram się do roboty.
  Ludmila zaczyna z gracją poruszać się po kuchni i robić kanapki, wyjmuje przy tym różne skadniki i kroi je w kółeczka i kwadraciki. Nie żeby mnie to interesowało, ale nigdy nie widziałem jak ktoś gotuje, moja matka od najmłodszych lat pławiła się w luksusie, a wychodząc za milionera i wieku dziewiętnastu lat
zaczynając z nim wspólne życie, wymigała się od pracy na całe życie. To znaczy teraz to już bez znaczenia, bo i tak nie ma pieniędzy, a marne trzy miliony wyjętę z konta oszczędnościowego w niczym im życia nie ulepszą.
- A tak w ogóle następnym razem siostra, nie jęcz tak głośno, bo ja rozumiem, że macie potrzeby, ale ojciec nie koniecznie - razem z Ludmilą zaczynamy głośno kaszleć. No, przecież kazałem jej być cicho.
Ehh, jak zwykle nie można na nią liczyć, myśli tylko o sobię, w ogóle zapomina o tym, że jestem w jej domu i mogę czuć się nie komfortowo.
- Jeżeli powiesz coś ojcu to zginiesz - zdenerwowana Ferro bierze do ręki nóż i podstawia go bratu pod nos, no moja dziewczyna jednak ma pazurki, szkoda, że nie pokazuje ich mnie.
- Spokojnie, wszystko zostaje między nami siostrzyczko.
- Masz szczęście - burczy pod nosem i wraca do poprzedniego zajęcia.
W ich domu czuję się dziwnie, wszyscy ze sobą rozmawiają i są dziwnie szczęśliwi. Denerwuje mnie to, ponieważ u mnie nigdy tak nie było i mam nadzieje, że nie będzie.

  Poddenerwowany siadam na kanapie w salonie i zakładam ręcę na pierś.
- Nie Ludmila, nie pójdę do Studia, nie zmusisz mnie.
Dziewczyna kuca przede mną i kładzie swoje drobne rączki na moich kolanach. Niczym nie przekona mnie do pójścia tam. Nie jestem głupi, wszyscy mnie wyśmieją, nie będę się tak poniżał.
- Fedi - posyłam jej groźne spojrzenie - Federico, nie możesz siedzieć tu cały czas i odizolowywać się od świata.
- Powtarzam to ostatni raz, albo pójdziesz ze mną do szkoły, albo uznam Cię za tchórza.
  Po wypowiedzeniu ostatniego słowa, zatyka ręką buzie i patrzy na mnie przerażona. Czyli taka jaka powinna być w tym momencie.
Podchodzę do niej i mocno chwytając ją za nadgarstki przyciągam do siebie z całej siły.
- Federico, ja przepraszam. Nie chciałam tego powiedzieć, ja...
- Zamknij się - uciszam ją.
Złość jaka kieruje mną w tym momencie zaślepia mój zdrowy rozsądek. Mam w nosie to, że jesteśmy w jej domu, kara jej się należy.
- Kim mnie nazwałaś?
- Federico, ale ja nie chciałam - szepczę cicho pod nosem, po czym spuszcza głowę w dół.
- Czy ty się, aby napewno nie zagalopowałaś dziewczynko? Ja tchórzem tak?
- Nie, Feder...
- Patrz na mnie!
Ludmila powoli podnosi spojrzenie na mnie, w jej bursztynowych radosnych zazwyczaj oczach, teraz widzę strach.
- Przepraszam - jej twarz zalewa się łzami, a do moich uszu dochodzi dźwięk kroków zmierzających ku nam.
  Szybko pochwycam blondynkę w ramiona i mocno dociskam jej głowę do swojej pierści, a w drzwiach salonu staje uśmiechnięty pan Ferro.
- Kochanie mówiłem Ci, że moja sytuacja nie jest taka zła. Ważne, że mam Ciebie - zmieniam temat jak najszybciej, byleby tylko jej ojciec niczego się nie domyślił.
 - Moja córeczka to jednak ma dobry gust. Wyglądacie razem pięknie - wzruszony podchodzi bliżej i zamyka nas w swoim niedźwiedzim uścisku - chyba nawet ja dla mamy Lu nie byłem tak dobry, jak ty dla mojej córeczki.
- Staram się jak tylko mogę, muszę uszcześliwiać moją księżniczkę.
- Naszą królewnę, to moja córeczka więc ewentualnie mogę się nią z tobą podzielić - wybucham sztucznym śmiechem i odchodzę od nich na pół kroku.
Przez chwilę patrzę na Ludmile, ma rozmazany makijaż i smugi po łzach na policzkach. Na jej nadgarstkach dostrzegam czerwone ślady, które zostawiły moje palce, na szczęście dziewczyna szybko chowa je w rękawach bluzy.
- Panie Ferro, mogę mieć do pana pytanie? - zaczynam poważnie.
- Oczywiście.
- Czy wie pan o co dokładnie chodzi z moim ojcem?
   Meżczyzna posyła mi ciepły uśmiech.
- Jak wrócicie ze szkoły to porozmawiamy dobrze?
  Niechętnie przystaje na jego propozycje i nie gadając zbyt dużo udaje się do łazienki w celu przygotowania się do Studia.
Nie chce tam iść, ale kłótnia z człowiekiem, który wie coś na temat mojej sytuacji nie jest na miejscu. Teraz pozostało mi tylko odliczać czas do spotkania z tym głupim chujem Verdasem.

29 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jest i Serdelek ♥♥
      Cieszysz się? :c ♥

      No ale teraz rozdział XD
      Biedaczkowi jest niewygodnie :c
      Niech się cieszy póki chociaż to ma XD
      Serio pierwszy raz burczy mu w brzuchu? ;o
      To jest akurat dziwne :")
      Naprawdę musi tak wymyślać nie łatwiej po prostu ją obudzić i poprosić o śniadanko :o
      Gdyby zrobił to w jakiś słodki sposób to na pewno by się jeszcze ucieszyła ♥
      Nie bo łatwiej ją uderzyć -.-
      A miał nigdy nie podnieść na nią ręki -.-
      I seks na śniadanko XD ♥
      Może by tak posłuchał tej podświadomości? Taka propozycja ♥
      MASZ COŚ CHUJU DO KANAPEK Z SEREM I POMIDOREM?! To jedno z nielicznych jadalnym rzeczy jakie mi wychodzą :c
      I Marco ich słyszał XD
      Marco wydaje mi się fajnym bratem ♥ czemu ja takiego nie mam :'c
      I Lu wygraża mu nożem XD to mi się kojarzy jak koledzy zrobili mi wjazd na chatę i zażądali jedzenia XD no to dobra coś im tam chciała zrobić i wyjmuję nóż z szuflady a Ci zaczęli piszczeć jak dziewczynki żebym ich nie zabijała :")
      Kolejna scena mnie bardzo rani i ja nie będę jej komentować bo boli mnie przez nią serduszko :c
      Powiem tylko, że FEDERICO TO CHUJ I NIE ZASŁUGUJE NA KOGOŚ TAKIEGO JAK LU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
      A jej tata wieży w to ze on taki dobry :c
      Mam nadzieję ze ten pacan choć na chwilkę będzie miał wyrzuty sumienia -.-'
      I żeby tak spotkał Verdasa!

      Ja chciałabym przeczytać z perspektywy Leona XD bo w sumie nie za bardzo go znamy i byłoby to ciekawe ♥

      Boski gif ♥ Kocham tą scenę ♥♥

      POTWORKU KOCHAM KOCHAM KOCHAM MOCNO ♥♥♥
      care♥

      Usuń
  2. wow prawie pierwsza haha
    Sliczne to jest
    Moim zdaniem rozdzialy dobrze wygladaja z perspektywy Fede
    Blagam zrob to dla nas i dodaj rozdzial wczesniej
    kocham to opowiadanie
    i ciagle czekam na wiecej
    do syta sie jeszcze nim nie najadlam
    haha coz za porownanie
    czekam na next
    kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny :**
    Jaki on jest głupi -.-
    Ta daje mu wszystko, a ten jeszcze ma jakieś pretensje -.-
    I dobrze, że powiedziała do niego, że jest tchórzem!
    Głupek -.-
    Jeszcze raz sprawi jej ból fizyczny i psychiczny to ja mu sprawie, że nigdy więcej żadna laska nie będzie chciała mieć go w łóżku -.-
    Czekam na nexta :**

    Kocham♥♥
    ~Ola :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja mogłam przegapić to, że masz tego bloga?!
    Rozdział z perspektywy Fede jest naprawdę spoko, ale ciekawym "doświadczeniem" byłoby przeczytać to ze strony Lu.
    Szkode, że pan jestem wielką gwiazdą nie potrafi być takim chłopakiem jakiego potrafi tylko udawać.
    Czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. No super super <3
    Tylko czasami chciała bym wiedzieć co Lu mysli ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest tchórzem i debilem xD . Lu jest dla niego za dobra .
    Ludmila pozwala mu u siebie mieszkać , a on traktuje jak jakaś rzecz :(
    Może perspektywa Lu ? :D
    Pozdrawiam Maybe You ✌ <3

    OdpowiedzUsuń
  7. kurwa Fede!
    prosze zrob Leonette orzez chwile!
    pozniej fede moglby zrozumiec swoje blrdy i ja odzyskac!
    prodze oerspektywe Leo!
    kocham♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje <3
      A nie Leomile? Bo Violetty nir ma s moim opowiadaniu :)

      Usuń
  8. Genialny rozdział kochana! <3
    Fede... działa mi na nerwy! Ale mimo wszystko kocham go w roli takiego chama! :3
    Fajnie byłoby, gdybyś napisała perspektywę Lu! I w sumie Leona też! :* Na pewno zachwyciłabyś czytelników! *.* W tym mnie! ^^
    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! <3
    Napisz go szybko, dobrze? Czekam z niecierpliwością! :3
    Pozdrawiam i życzę weny! ^^
    http://destronado-am.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawe, czy gdyby Fede uderzył Lu, to ta w końcu przejrzałaby na oczy?
    Ahh, gdzie moje maniery?
    Dzień dobry/Dobry wieczór.
    Ależ ta akcja się rozwija.
    To niesamowite.
    Z każdą kolejną linijką chcę więcej i więcej.
    Już nie mogę się doczekać spotkania Leona i Federico.
    Oj będzie się działo.
    Pozdrawiam.
    ~Anonim Juleśka ❤

    OdpowiedzUsuń
  10. Super <3
    Coraz lepiej
    Fede i Lu <3
    Nie wiem co napisać
    Ciekawi mnie czemu zbankrutowali

    OdpowiedzUsuń
  11. Uhuhuhuhuuuu już nie mogę się doczekać. I rozdział z perspektywy Lu byłby cudowny <3 i wielki plus za gif. Kom na szybko bo dostałam nową książkę i jak zaraz jej nie przeczytam to nie wytrzymam xD. Kocham, Gabi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Do Federica pasuje nazwisko Cuwaliac. Kojarzy mi się z Przywalić, a to najchętniej zrobiłabym Federicowi :3

    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń