Strony

wtorek, 4 sierpnia 2015

Capitulo Cuatro

 Mój cudowny dzień chuj strzelił. Przybycie Verdas, jak narazie wcale mi się nie podoba. Mam ochotę powiesić go na jakimś sznurze, albo zepchnąć z najbliższych schodów. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że upatrzył sobie Ludmile, ten pieprzony akrystokrata słodzi jej i kleji się do niej jak jakiś nienormalny. Nawet się dzisiaj ze mną nie przywitała, nie to, żebym to lubił, ale ona zawsze gdy tylko mnie zobaczy, podchodzi i muska ustami mój policzek.
Pożałuje tego już ja o to zadbam.
- Co Cuwaliac, Luśka w końcu kopnęła Cię w dupę, szczerze przyznam, że czekałem na to od bardzo dawna- z nikąd obok mnie pojawia się Diego Hernandez, najlepszy przyjaciel Ludmily, który tak naprawdę nie reprezentuje sobą nic. Biedny chłopaczyna z najniższych szczebli społeczeństwa, mieszkający w dwupokojowym mieszkanku razem z bezrobotną matką, która utrzymuje rodzinę z zasiłku. Jak tak kurwa można? Dla mnie jest zwykłą patologią i niczym więcej, nie rozumiem jak Ferro może się z nim zadawać.
- Odejdź stąd, bo śmierdzisz, stać Cię w ogóle na wodę? Czy już dawno Ci ją wyłączyli? - pytam z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- No tak zapomniałem, dla Ciebie mój stan majątkowy równa się tyle ile u bezdomnego - przeczesuje ręką zniszczone włosy i patrzy na mnie jakbym to ja odpowiedzialny był za to, że jego matka jest bezużyteczna.
- Nie no, Diego ja Ci zawsze chętnie pomogę. Zwolniłem gosposie, możesz powiedzieć matce, że znalazłem jej pracę.
- Nie mam zamiaru reagować na twoje słabe teksty, wcale nie jesteś ode mnie lepszy Fede - westchnął - twój charakter jest paskudny.
- Po pierwsze nie skracaj mojego imienia - mrużę oczy i podchodzę do niego bliżej - a po drugie z moim paskudnym charakterem da się jeszcze coś zrobić, a ty swój paskudny ryj masz już na stałe.
- Wiesz co, ja naprawdę nie zwrócę na to uwagi, wolę popatrzeć na tę słodką parkę - brunet wskazuje palcem na dwie postacie, wędrujące po korytarzu Studia. Po chwili przyglądania się, rozpoznaje w nich Ludmile i tego frajera Verdasa.
- Popatrz na nią przez chwilę, zobacz jak boi się odezwać do Verdasa. Wiesz dlaczego? - pyta, a ja bardzo dobrze znam odpowiedz na jego pytanie - Bo boi się twojej reakcji. Boi się, że wybuchniesz i zrobisz jej krzywdę.
- Nie prawda. Ludmila wie, że nigdy bym jej nie uderzył - od razu przypominam sobie ich wczorajszą rozmowę w szatni.
- Nie chodzi mi o przemoc fizyczną, słowami Cawaliac można uderzyć człowieka mocniej, niż pięścią. Ludka jest dla mnie jak siostra i kiedy w środku nocy przychodzi do mnie zapłakana mówiąc, że kazałeś robić jej striptiz to, aż mnie serce boli. Najgorsze jest to, że ona tak cholernie Cię kocha, a ty masz ją w dupie i srasz na nią jak tylko możesz. Żałuje, że to ja byłem tym idiotą, który jeszcze dwa lata temu kazał jej o Ciebie walczyć.
- Skończyłeś już swój monolog? - niewzruszony, przykładam rękę do buzi i udaje ziewanie.
 Hernandez głośno wzdycha i niedowierzająco kiwa głową na boki, co on sobie myśli? Że rzuce się mu do stóp i zacznę dziękować za jakże mądre słowa?
- Dobra, chociaż próbowałem do Ciebie dotrzeć.
- Nie próbuj, bo Ci się to nie uda. Ludmila lubi mnie takiego jakim jestem, lubi to jak ją ranię i poniżam. Zrobi dla mnie wszystko i nic Ci do tego.
- Ehh, bogaty bęcwał - mówi na odchodnę i zostawia mnie samego pogrążonego we własnych myślach.
 Ostatni raz zerkam na Ferro, która ze spuszczoną głową, olewa Verdasa jak tylko może. Mam pewność, że nie zrobi z nim nic, gdy jestem w pobliżu, a co stanie się kiedy zniknę za rogiem i dam jej wolną rękę?


 Lekcja tańca mija w miarę spokojnie. Na początek rozgrzeweczka, potem szybki układzik, a teraz ćwiczenia w parach męsko-żenskich. To chyba wiadome z kim będę ja.
 Pewnym siebie krokiem zmierzam w kierunku dość przygnębionej blondyneczki. Puszczam do niej oczko i cwaniacko się uśmiecham. Niestety, nagle przerywa mi donośny, brytyjski akcent.
- Panie Gregorio! Uważam, że powinienem być w parze ze śliczną panienką Ferro, doskonale się razem rozumiemy, a poza tym tylko z nią do tej pory zdąrzyłem się zapoznać, a w tańcu znajomość partnera jest bardzo ważna.
- Nie ma opcji nie wyrażam na to zgody, Ludmila zawsze była w parze ze mną i tak już zostanie, niech sobie zapozna kogoś innego - wybucham na środku klasy, nie pozwole mu jej nawet dotknąć.
- Spokojnie, spokojnie. Po pierwsze - wskazuje palcem na Verdasa - nie zrozumiałem połowy słów. Jesteśmy w Argentynie, a nie w Anglii, więc zacznij mówić po naszemu, ołkej?
- Okey, sir - uśmiecha się do nauczyciela, na co ja tylko prycham, lizus.
- A po drugie, co do tak bardzo rozchwytywanej ostatnio pani Ferro, to pan Verdas ma sto procent racji. Niech tańczy z nim.
- Nie zgadzam się, z kim w takim razie mam być ja? - pytam krzyżując ręcę na piersiach.
- Z panią Navaro też dasz radę i bez pyskowania mi tutaj, Show must go on i do przodu - nauczyciel wykonuje kilka piruetów, a ja w tym czasie podchodzę do Natalii i naburmuszony staje obok niej.
- Nie martw się, nie tylko ty nie jesteś zadowolony z tej współpracy - warczy patrząc na mnie z oburzeniem wymalowanym na twarzy.
- No to może niech pan Verdas i pani Ferro zaczną dzisiejszy dzisiejszy układ, zapraszamy - i po raz kolejny mam ochotę zrzucić brytyjczyka, ze schodów. Ma farta, że jestem dobrze wychowany, bo inaczej obiłbym mu mordę.
  Ludmila wstaje z krzesła i niepewnie podchodzi do Verdasa, który na jej bliskość reaguje szerokim uśmiechem.
Obydwoje podają sobie ręcę i zaczynają wykonywać układ taneczny, który moim zdaniem nie jest za specjalny.
- Co zazdrosny? - kątem oka zerkam na znudzoną hiszpankę, po czym wracam wzrokiem na parę, której układ zaczyna robić się coraz bardziej namiętny.
- Kurwa - warczę, kiedy jego ręka przejeżdża po biodrach mojej dziewczyny. Jednak Ferro nie zwraca na to uwagi, cały czas patrzy na mnie i wyczekuje jakieś reakcji, której nie dostanie. Zrobiłem już z siebie wystarczające pośmiewisko, teraz mi to zwisa.
 W końcu po całej sali rozbrzmiewa fala oklasków. Verdas z wysoko podniesioną głową podchodzi do mnie, mierzy wzrokiem i śmieje się pod nosem.
- Nie wiem co Cię tak śmieszy? - marszę brwi i podchodzę do niego jeszcze bliżej.
 - Naciesz się Ludmilą póki możesz, bo jest piękną i mądrą kobietą, a takie lubię najbardziej - szturcha mnie ramieniem, po czym odchodzi i siada na swoim miejscu nie spuszczając ze mnie wzroku.
 Jeżeli myśli, że oddamu mu ją tak łatwo, to się grubo myli.


   Od kilkunastu minut razem z Maximilanem chodzimy po całym Studio i szukamy Ferro, jest mi obecnie potrzebna, muszę ją zjebać o tego całego Verdasa. Ona musi wiedzieć co jej wolno robić, a czego nie. A spędzanie czasu z arystokratą, jest wypisane dużymi literami na liście sprzeciwów, niech sobie kurwa poplotkuje z Hernandezem, albo Navaro. Ma tyle koleżanek, a chodzi z tym idiotą. Niby mam to w dupie, ale te jej biedne koleżanki napewno za nią tęsknią. Nie jestem zazdrosny, ja nie mogę być zazdrosny o kogoś tak nijakiego jak Ferro. Gdyby była Gisele Bündchen, albo Kate Moss, ewentualnie Mirandą Kerr, to moja zazdrość byłaby zrozumiała, ale nie to zwykła Ludmila Ferro, córka inwestora giełdowego i przedsiębiorcy. No niby ma firmę ubezpieczeniową i niby zarabia na tym miliony, ale ubezpieczenia nie są ważne, przynajmniej nie tak ważne jak Apple. Mój ojciec jest prezesem firmy Apple Computer Inc. Produkuje iMaci, iPhony, iPady i wiele, wiele innych bardzo potrzebnych do przetrwania spętów. Kiedyś przejmę po nim tą firmę i wyprodukuje iShoesy, czyli buty z wbudowanym ekranem, odtwarzaczem, z wi-fi i szafeczką na żel w podeszwie. Ja zrobie ich projekt, ktoś tam je wykona i pójdą na półeczki sklepów. Wszyscy będą chcieli w nich chodzić, ale nie każdego będzie na nie stać. Mój ojciec uważa, że to zły pomysł, ale on nie zna się na prawdziwym biznesie.
- Federico, chyba ją znalazłem - Ponte staje przede mną z niezbyt wesołą miną, a ja nie rozumiem o co mu chodzi.
- Kogo ty znalazłeś? - pytam nadal rozmyślając o moich planach na przyszłość.
- Jak to kogo? Przecież szukaliśmy Ludmily, a ja ją znalazłem - dumnie wypina pierś i podnosi głowę do góry.
- Aha, a po co jej szukaliśmy? - pytam, bo nie za bardzo przypominam sobie cel jej poszukiwania.
- Nie wiem, chyba chciałeś na nią nawrzeszczeć, za Verdasa.
- A no tak, gdzie ona jest?
- Ja... yyyy... ja nie wiem - mówj wymijająco i spuszcza głowę w dół - ale napewno nie w szatni.
- Nie w szatni powiadasz? - Ponte kiwa głową na boki, a ja już wyczuwam kłamstwo.
- W takim razie wejdę do tej szatni, po kurtkę, bo trochę mi zimno - omijam chłopaka i próbuje przejść do szatni, ale przerywa mi hiszpan ciągnący mnie za ramię w przeciwnym kierunku.
- Nie, Federico. Taka gwiazda jak ty nie może tyle chodzić, ja Ci przyniosę. Polecę po nią w trybie natychmiastowym - nie powiem schlebia mi jego trosko, ale ja i tak tam wejdę.
- Nie przesadzaj Maximiliano, dam sobię sam radę, nawet ja muszę czasem zrobić coś sam.
- Ale ty się nie możesz tak nadwyrężać, no bo... - nie słuchając go dłużej, wchodzę do szatni.
 Rozglądam się po pomieszczeniu, masa kurtek, butów, a zapach jaki się z niego wydobywa jest paskudny. Jak ktokolwiek może tu przebywać?
- Cawaliac, szukasz kogoś? - odwracam się w stronę głosu, a moim oczom ukazuje się Verdas i stojąca obok niego Ludmila ze spuszczoną głową w dół, chyba nie jest zadowolona z mojej obecności.
- Tak, szukam mojej dziewczyny - podchodzę do niej i delikatnie chwytam za rękę, na mój gest blondynka szeroko się uśmiecha - odprowadzić Cię do domu kochanie?
- Tak - puszczam jej rękę i chwytam w talii, brutalnie przyciągając do siebie.
Zerkając kątem oka na wściekłego Leona, decyduje się na coś odważniejszego. A mianowicie przyciskam jej usta do swoich i delikatnie muskam. Nasz pierwszy pocałunek, nigdy nie pozwalałem całować jej się w usta, ale dzisiaj to sytuacja kryzysowa.
 Czuje jak mój żołądek wypełnia dziwne uczucie, tak jakby coś mi w nim latało i łaskotało. Dziwne, ale miłe, naprawdę miłe. Nasze usta cały czas poruszają się w synchronizowanych ruchach, tak jakby znały się na wylot. Przyciągam ją jeszcze bliżej siebie, a nasz pocałunek staje się coraz bardziej namiętny, przejżdżam językiem po jej dolnej wardze. Zdziwiona nie otwiera ust. Z resztą co się dziwić,kto by się tego po mnie spodziewał. Warczę niemal dziecinnie, zjeżdżając na jej tyłek i ściskając go mocno w rękach. Z ust Ludmily wydobywa się gwałtowny jęk, który doprowadza mnie do szaleństwa. Korzystam z okazji i wsuwam język w jej rozpalone usta. Obydwoje zaczynamy zmysłowy taniec, pełen pożądania. Jest mi naprawdę cudownie. Wplatam smukłe palce w jej jasne włosy, gładzę je i delikatnie ciągne za końcówki.
 Głośno dysząc odrywam się od jej ust, muszę przyznać, że pocałunek był idealny. Opieram brodę o czubek jej głowy i mocno ją do siebie przytulam, niech zrozumie, że przy mnie będzie jej najlepiej, ponieważ to ja jestem najlepszym co mogło spotkać ją w życiu, a Verdas nawet w połowie nie da jej tego, co mogę dać jej ja.

37 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. OBECNA ♥
      Potworku dziś będzie krócej :c
      Wiekszosc i tak już wiesz ♥
      Ten rozdział jest BOSKI ♡
      Dieguito jest taki mądraśny XD
      Cieszę się że Lu ma kogoś takiego jak Hernandez ^^
      Uuuuuuu Fede zazdrosny bardzo mu tak dobrze ♥
      Wydaje mi się że Leon będzie bardzo szarmancki i dobrze wychowany :3
      Fede i Lu po raz pierwszy się caluja ♥
      I to od razu tak namiętnie ♡
      A jemu dzieją się dziwne rzeczy w brzuszku :3

      Czy na gifie jest Tom Felton? :o
      Bo jeśli tak to znów trafilas ♥

      Kocham care ♥

      Usuń
    2. Tak, to jest Tom Felton xD

      Usuń
  2. Za minutkę wracam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem! Przeczytałam ten rozdział! <3
      No, no no... Pan Federico jednak kocha Ludmiłę! :3 Jest taki zazdrosny, że masakra... Nie chce się przyznać, ale taka prawda! ^^
      A ja oficjalnie się na niego focham! Bo obraził mojego Diegusia! :*
      Miejmy nadzieję, że Lu przejrzy na oczy i kopnie Federico w dupę... A wtedy on się ogarnie i zacznie być dla niej miły! ^^
      Jak już wiesz kocham go w roli chama, ale bez przesady! *.*
      Genialnie piszesz kochana! ^^ Po prostu coś wspaniałego! ^^
      Uwielbiam twoje opowiadania! Wszystkie! Bez wyjątku! <3
      Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Napisz go w tempie błyskawicznym! <3 Najlepiej jeszcze dziś! ^^
      Przy okazji zapraszam cię tutaj: http://destronado-am.blogspot.com/
      Nie ma jeszcze postów, ale prawdopodobnie dziś pojawi się pierwszy! ^^
      Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham! <3
      Pozdrawiam, życzę weny i liczę na błyskawiczny next! :*

      Usuń
    2. Oooo dziękuje <3
      Next, będzie jutro <3

      Usuń
  3. O ty popatrz, niby Fede taki kozak, już chce wyprodukować własne buty (chodziłabym) ale z własną dziewczyną to się nie całował.
    I jeżeli już chce zabić Leona, to niech go nie wiesza na sznurze, bez przesady.
    Polecam szalik, najlepiej bawełniany.
    Mogę mu nawet porzyczyć, aktualnie jest za gorąco żeby na coś takiego spojrzeć, a co dopiero chodzić.!
    Diego, mówiłam już, że jesteś za mądry.?
    I masz piękne riposty.
    Chociaż...w twoim opowiadaniu każdy ma piękne riposty.
    No to nie pozostaje nic innego, tylko czekać na następny rozdział.
    Pamiętaj, aby pod żadnym pozorem nie wychodzić na słońce (chyba że jesteś masohistką).
    Chłodnego dnia.!
    ~Anonim Juleśka ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahh,nie ja cały dzień przy wiatraczku <3
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  4. Genialny
    Fede i Lu ♥
    Tak ma gyć
    Verdas nie wkórwiaj mnie
    Maxi w szatni na oewno jej nie ma

    Kocham i czekam na nexta
    Nstuśka a

    OdpowiedzUsuń
  5. Fede zazdrosny i zakochany *,* ale nie przyzna się przed sobą Xd
    Leonowi Lu wpadła w oko :D
    I ten pocałunek na końcu *_*
    Z niecierpliwości czekam na nexta <3
    Pozdrawiam Maybe You ✌ ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny! Czyli jednak Fede kocha Lu, ale sam boi się do tego przyznać.
    I bardzo dobrze Leoniasty!!!Wiedz, że Lu jest z Fede. A nie, że wolno mi wszystko bo jestem Leon Ernest Verdas drugi i jestem taki boski że o matko! Hue hue! Ale na Fede się focham, bo obraził Diegusia!
    Kocham i pozdrawiam
    ~Ania

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekalam na ten rozdzial i jestem zachwycona :D
    Federivo coraz bardziej mi odpowiada xd
    Wiadomo ze Lu nie jest dla niego obojetna tylko on tak udaje bo wydaje mu sje ze wtedy jest fajniejszy xd
    Verdas ... Tego też kocham i niech pokaze Fede ze tez nie jest zły ! :D
    Navarro mnje rozwaliła :')
    Ona to jest szczera
    Jak ja przezyje nastepne wyczekiwanje?
    Juz sie nie moge doczekac
    Pisz dłuższe ! Hahhah
    Kocham

    Ps: masz u mnie miejsce
    Kc
    ~RiCzI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mu się, że jest fajniejszy xD
      Leże i nie wstaje xD
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  8. Hola! :D
    Federico jaki zazdrosny ;3
    I ten buziak na końcu *o*
    I serio? Są ze sobą dwa lata i nie było jeszcze buziaka w usta? XD LOL :D
    Oj Verdas xd Upatrzył sobie Ludmiłę :33
    Szczerze to bym nawet chciała, żeby była Leomila :3
    Bo lubię tę parę :>>
    Hernandez i Navarro :D
    Też genialni :D
    I te ich teksty xd

    Czekam na kolejny :*

    Kocham♥♥
    ~Ola :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie było jeszcze buzi, buzi xD
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  9. Hej laska ❤
    Uhuhuhuuu Fediiiii ty zazdrośniku hihihihi :'D
    GDZIE VIOLETTA ??????
    Niech on przypadkowo uderzy Verdasa w ryj drzwiami hahah xD
    Ma byc fedemila i koniec kropka xD
    Czekam na nexta ❤
    K.C ❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie Violetty :)
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co kolejna historia to lepsza od poprzedniej ;) trochę szkoda, że pisane tylko jedną perspektywą, ale ma to swoje plusy :) Fede.. Arogancki, władczy, na pewno nieprzewidywalny. Brak Violetty. Ideał ^^
      Czekam na next :*

      Usuń
    2. To opowiadanie jest tylko o Fede, więc dlatego jest tylko jego perspektywa ^^
      A Violetty w opowiadaniu nie będzie :)
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
    3. +Świetny wygląd bloga 😄

      Usuń
  11. Oyy Olusiu xD zaskoczona jestem tym rozdziałem <3
    Jest po prostu rewelacyjny, a ja po prostu prawie sikłam na momencie, kiedy Fede pierwszy raz całuje się z Lud, ale to bylo takie romantico<3 A Diego troszczy się o swoją przyjaciółkę i to mi się podoba. Przynajmniej Lud nie dzieli ludzi na biednych i bogatych ;/ A Federico to po prostu taki typ prostaka. Niby Lud jest jego dodatkiem, a czuje przy niej motylki w brzuchu, jest zazdrosny, ale to I tak jego dodatek xD
    Maxi to po prostu wygrywa Internety i tyle w temacie :D
    Gif- Tom Felton, Draco Malfoy ( mój ojciec się o tym dowie ) gif cudowny<3
    Pozdrawiam i czekam na kolejny<3
    Clari<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszy pocałunek przez 2 lata związku?
    Jestem bardzo negatywnie zaskoczona :o
    Ale lepiej późno niż wcale xD
    Ja się spieszę, więc lecę, ale pod 5 się rozpiszę :3

    Basos :*

    OdpowiedzUsuń
  13. genialny jak zawsze
    zazdrosny Fede to coś nowego może przestanie być takim chamem w stosunku do Lu
    A ten buziak do końca dobrze wróży
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hello;*,
    Genialistiko mała:)
    Zazdrosny Feder I likedxD
    Dwa lata i pierwszy pocałunek, nie no Fede na pewno czekał na odpowiedni moment,tak to pewnie toxD.To dziwne uczucie to się nazywa motylki w brzuchu Feduś i powiem ci tak to się zaczyna.Nie ma odwrotu.Diego dobry ,troskliwy przyjaciel podoba mi się w tym wydaniu.Maxi rozwala system hehehe.Ubóstwiam go.
    Czekam na nastepny:) Pozdrawiam:*:)

    Buziaczki:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny rozdział ❤
    Pozdrawiam,
    Wiktoria ❤

    OdpowiedzUsuń