Strony

czwartek, 6 sierpnia 2015

Capitulo Cinco

   Po pocałunku w jakże romantycznym miejscu jakim była cuchnąca szatnia, postanowiłem dotrzymać słowa i odprowadzić Ferro do domu, no nie powiem, że ta opcja jest mi na rękę, bo nie jest, patrząc na to, że idziemy piechotą, bo Ludmila nie chciała jechać autem i przyczyniać się do psucia naszego pięknego środowiska. Are you fucking kidding me? Kilkanaście milionów ludzi na świecie jeździ wszędzie samochodami i jakoś nic się kurwa nie dzieje, tym pierdolonym chwastą, ale nie tu ważą się losy naszej planety. Jak można być tak naiwnym? To, aż smutne.
- Federico? - z rozmyślał wyrywa mnie głos dziewczyny idącej ramię w ramię obok mnie. W sumie od zajścia w szatni nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Dla naszej dwójki jest to nowa sytuacja. Przynajmniej dla mnie, bo Ludmila jest pierwszą dziewczyną, którą pocałowałem. Normalnym ludziom może wydawać się to dziwne. Jest moją dziewczyną od dwóch lat, uprawiamy seks od początku naszego związku, a mimo, to pierwszy raz dotknęliśmy swoich ust.
- Słucham? - kieruje wzrok na blondynkę, na co ona spuszcza głowę w dół i dość mocno się rumieni.
- Pocałowałeś mnie - brawo za orientacje, polać tej pani.
- Tak - odpowiadam twierdząco.
- Dlaczego? Nie pozwalałeś mi na to przez dwa lata, a teraz sam się na mnie rzucasz?
- To już nie mogę pokazać mojej dziewczynie ile dla mnie znaczy? - no muszę jej trochę posłodzić, bo przecież nie powiem jej, że chciałem, aby Verdas się wściekł. Takich, rzeczy podobno nie mówi się dziewczyną.
- Federico, nie okłamuj mnie. Znam Cię na wylot i wiem, że nie zrobiłbyś tego bez przyczyny - ona jest zdecydowanie za mądra. Pozostaje mi tylko zmienić temat.
- Nie prawda, a poza tym to ty się dzisiaj ze mną nie przywitałaś. Wyjaśnisz mi to?
- Federico ty nie lubisz jak się z tobą witam, a poza tym myślałam, że nadal jesteś na mnie zły za to zdjęcie i nie chciałam do Ciebie podchodzić, żebyś się bardziej nie wściekł - mówi cichutko, jakby do siebie.
- Boisz się mnie? - pytam z ciekawości.
- Czasami - takiej odpowiedzi zupełnie się nie spodziewałem, przecież powiedziała Diego, że wierzy w to, że nigdy bym jej nie uderzył. Tak nagle zmieniła zdanie?
- Czemu?
- Masz słabe nerwy, czasami wybuchasz, bez większej potrzeby, na przykład wczoraj, mogłeś po prostu powiedzieć, że prezent Ci nie odpowiada - przez chwilę zastanawiam się czy ona ma racje,przecież nie jestem jakimś tyranem, który myśli tylko o tym, żeby powyżywać się na własnej dziewczynie.
- Okej, wczoraj mogłem trochę przesadzić - przyznaje jej racje - ale to nie znaczy, że pozwalam Ci się mnie bać.
- Czyli nawet tego mi zabronisz?
- Spotykania z Verdasem, też Ci zakazuje - mówię stanowczo.
- Jesteś zazdrosny? - podnosi główkę do góry. Kąciki jej ust delikatnie unoszą się do góry. Muszę przyznać, że wygląda uroczo. - Nie Ludmila, ja nie mam o co być zazdrosny. Mogę mieć kogoś lepszego niż ty.
- A mimo to jesteś ze mną od dwóch lat, a to oznacza, że nie jestem Ci całkiem obojętna.
- Nie masz racji - prycham - a tak w ogóle to, gdzie ty mieszkasz?
   Rozglądam się po okolicy w której się znajdujemy, wszędzie nijakie domki, ogrodzone drewnianymi płotami z małymi ogródkami zamiast basenu. Masakra. W sumie nigdy nie widziałem jak mieszka Ludmila, to ona zawsze przychodzi do mnie, więc nie miałem okazji jeszcze u niej być. Ja nawet nie znam jej rodziny. Wiem, że ma ojca i chyba matkę. Marcelo i Prisciella Ferro, albo Priscilla, ewentualnie Parisha. Dobra imię jej matki jest najmniej ważne, ma też brata, albo siostrę. A może jednak jest jedynaczką? Napewno jest bogata, więc musi mieszkać w jakieś ekskluzywnej willi.
- Mieszkam tam - wskazuje palcem na jeden z tych paskudnych domków - tata nie chciał, żebyśmy z Marco myśleli, że przez całe życie ludzię będą nam podawać wszystko na tacy. Dlatego postanowił zamieszkać z nami tutaj - przez chwile mam ochotę zapytać ją czy tata to ich kocha, no bo kto pozwoliłby mieszkać swoim dziecią w takim burdelu?
- Aha, a Marco to? - pytam ciekawy. - Mój starszy o trzy lata brat, pracuje z ojcem w firmie. Uczy się, żeby w przyszłości ją w połowie przejąć.
- A co z drugą połową?
- Druga połowa należeć będzie do mnie, tata już dawno spisał testament - wyjaśnia.
- A twoja mama?
- Nie żyje od czternastu lat - ponownie spuszcza głowę w dół i zatrzymuje się przy drewnianej bramie.
- Ups. Nie wiedziałem - nagle napadło mnie dziwne uczucie wstydu. Nie wiem o niej tylu ważnych rzeczy, czuje się jakbym był z zupełnie obcą osobą.
Po jej nieskazitelnej twarzy spłynęła samotna łza, którą bez najmniejszego zastanowienia postanowiłem zetrzeć kciukiem.
I to był błąd. Dotykając jej zaróżowionego policzka, znów poczułem to dziwne uczucie w brzuchu, a moja podświadomość zaczęła szeptać do mnie dziwne rzeczy. Robię krok w jej stronę, tak, że nasze rozpalone ciała stykają się ze sobą brzuchami. Przykładam drugą dłoń do jej twarzy, a palcem wskazującym przejeżdżam po jej dolnej wardzę.
- Jesteś piękna.
- Ma to po mnie.
  Razem z Ludmilą odskakujemy od siebie jak oparzeni i patrzymy na przyglądającą się nam męską sylwetkę.
- Witam Marcel Ferro - podaje mi rękę, którą od razu ściskam, normalnie nym tego nie zrobił, ale nie wypada mi, ponieważ po pierwsze ten człowiek współpracuje z moim ojcem, ubezpiecza jego firmę, po drugie jest milionerem należy mu się szacunek, a po trzecie jest ojcem mojej dziewczyny.
- Federico Cuwaliac - mężczyzna posyła mi przyjazny uśmiech którego ja nie jestem w stanie odwzajemnić, sytuacja jest dla mnie dość krępująca.
- Może i nie mieliśmy okazji się wcześniej poznać, ale czuje się jakbym znał Cię całe życie. Ludmila ciągle o tobie gada. Jeżeli jesteś tak wspaniała jak mówi to cieszę się, że trafiła na tak cudownego człowieka.
  W tym momencie zalała mnie fala wstydu. Sam nie wiem dlaczego, ale czuje się bardzo źle.
- Może wejdziesz do nas na kawę? Albo jakiś zimny napój co ty na to?
- Tato, Federico jest napewno bardzo zajęty
- Spokojnie, z chęcią napije się herbaty - Ludmila posyła mi zdziwione spojrzenia.
- W takim razie zapraszam.
Chwytam Ludmile za rękę i wchodzę z nią na posiadłość jej ojca, zobaczymy jak wychodzi mi udawanie idealnego zięcia.

- I w podeszwie byłby żel? - pyta mnie rozbawiony pan Ferro.
- Tak, tam byłaby taka specjalna półeczka.
- A jak chciałbyś podtrzymywać stałą temperaturę w tych butach. Przy wysokiej temperaturze żel się rozpuści, a przy niskiej po prostu zamarznie.
- Dlatego buty można byłoby zakładać tylko w temperaturach od piętnastu do dwudziestu stopni celsjusza - wyjaśniam, a on wybucha gromkim śmiechem.
- Masz wyobraźnie chłopie. A tak w ogóle słyszałem od Lusi, że interesujesz się wyścigami. To prawda?
- Tak - potakuje głową - samochody zawsze mnie fascynowały.
- Ja też uwielbiam wyścigi, kiedyś jak jeszcze Lu nie była w planach, to sam jeździłem. Ale teraz boję się ryzykować, nie ma matki, a gdyby straciła jeszcze ojca, to byłaby to tragedia. Cieszę, że ma chłopaka, który traktuje moją małą księżniczkę, jak dorosłą królową - kolejny raz czuje straszny wstyd. Ludmila powiedziała o mnie masę dobrych rzeczy, jej ojciec uważa mnie za świetnego faceta, który dba o jego córkę najlepiej jak tylko potrafi, nawet nie wie jak bardzo się myli.
  Nagle do salonu wchodzi uśmiechnięta Ludmila, w towarzystwie wysokiego chłopaka z burząciemnych loków na głowię.
- Przyniosłam ciasto - powiedziała stawiając srebrną tacę z czekoladowym smakołykiem na stole przede mną - i kogoś do towarzystwa.
- Marco - przedstawia się - ty musisz być tym jej lovelasem. Miło Cię w końcu poznać.
- Federico, mi również.
  Chłopak uśmiecha się do mnie, a ja zastanawiam się, czy w tej rodzinie ktokolwiek jest smutny, albo chociaż poważny? Wszyscy szczerzą się jak pojebani, to nie jest normalne.
- O czym rozmawialiście? - blondynka siada obok i kładzię rękę na moim kolonie.
- Męskie sprawy córciu, nie zrozumiesz - macha ręką.
- Dzięki tatusiu, milutko.
- Oj, nie gniewaj się. Gadaliśmy o wyścigach.
- Właśnie - wtrącił się Marco - Hamilton wczoraj wygrał.
- Ma ostatnio dobrą passe - dodaje.
- No jeszcze rok temu, było z nim kiepsko, ale jak widać trening czyni cuda - śmieje się pan Ferro.
Szczerze mówiąc w ich towarzystwie czuje się dość swobodnie. Z moim tatą nie porozmawiałbym na takie tematy,
on woli piłkę nożną, a ja w ogóle nie potrafie zrozumieć tego sportu.
- Dobra, ja powinienem iść już do domu. Muszę jeszcze wrócić po samochód pod szkołe.
- No tak moja córka, dba o środowisko. Urządziła nam nawet ogródek przed domkie i muszę przyznać, że jest piękny - wstaje i podchodzi do mnie - Dziękuje Ci Federico, nie wierzyłem w to, że możesz być, aż tak dobrym facetem. Moja córka ma szczęście, tylko wiesz dobre zabezpieczenie to podstawa udanego seksu - puszcza do mnie oko, na co ja śmieje się pod nosem.
- Spokojnie, używamy prezerwatyw od Durex, pana córka lubi truskawkowe ale ja wolę te bezsmakowe, bo są cieńkie i ich nie czuć - mówię zgodnie z prawdą.
Na moje słowa pan Ferro wyraźnie poważnieje, Marco zakrywa buzię ręką i stara się nie wybuchnąć śmiechem, a Ludmila siedzi przerażona i wyczekuje reakcji swojego ojca.
- Mam nadzieje, że żartujesz.
- Yyy... tak, ja, yyy... żatuje - wybucham sztucznym śmiechem.
Naszczęście mężczyzna kupuje moją wymówkę i idzie w moje ślady. - No genialnego masz tego chłopaka córeńko - klepie mnie po ramieniu - powinienem dziękować Bogu, że trafiła na kogoś takiego jak ty.
- Nie ma pan za co dziękować.
- Nawet tak nie mów, mogła być z jakimś chamem, który raniłby ją na każdym kroku i poniżał, a trafiła na opiekuńczego anioła.
- Przesadza pan - czuje się jak debil, stoje przed człowiekiem, który widzi we mnie zięcia idealnego. Gdyby tylko wiedział jaka jest prawda, to szybko zmieniłby o mnie zdanie.
- Dobrze, to ja odprowadzę Federico do drzwi - Ferrówna wstaje z kanapy i delikatnie chwyta mnie za dłoń, odwzajemniam uścisk i przyciągam ją bliżej siebie.
 Żegnam się z panem Marcelo i Marco, po czym razem z blondi udaję się do przedpokoju.
- Nie wiedziałem, że masz o mnie, aż tak dobre zdanie - szepczę przybliżając się do niej.
- Dla mnie jesteś ideałem. Tata chciał wiedzieć jaki jesteś, więc powiedziałam mu to i owo na twój temat - lustruje wzrokiem moją twarz.
- Nie przesadziłaś czasem? Wcale nie jestem taki świetny - pochylam się nad jej ustami i drażnie oddechem jej wargi.
- Dla mnie jesteś wszystkim Federico i kocham Cię takiego jakim jesteś.
- Będę już szedł, muszę poćwiczyć, a to mi trochę zajmuje. Do jutra - muskam lekko jej dolną wargę i wychodzę zostawiając osłupioną dziewczynę samą, przekonała do mnie własnego ojca, dziś nie miałem podstaw, aby być na nią zły. Spisała się na medal.


  Jadąc samochodem do domu zastanawiam się czemu Ferro widzi we mnie tyle dobra, jestem zapyziałym chujem, nie oszukujmy się. Nie ma we mnie, ani grama szczerego dobra, na pokaz potrafię być uprzejmy, ale w środku gardzę ludźmi i traktuje ich jak kukiełki, którymi poruszam jak tylko sobię zapragnę.
 Kiedy podjeżdżam pod dom, mój wzrok przykuwa coś dziwnego, a mianowicie masa mężczyzn wynoszących z mojego domu praktycznie wszystkie meble, czyżby ojciec chciał znowu zrobić remont bez mojej wiedzy? Ale moment, oni wynoszą też moje rzeczy, co tu się kurwa dzieje.
 Wychodzę z samochodu i podbiegam do pierwszego lepszego faceta.
- Co wy kurwa robicie z moimi rzeczami? - pytam wkurwiony, żaden frajer nie będzie dotykał mojej własności.
- Syn pana Cuwaliaca? - twierdząco potakuje - radze zadzwonić do taty, bo nieźle Cię urządził.
- Ale dlaczego to zabieracie?
- Bierzemy to, aby spłacić długi pana ojca, jego firma zbankrutowała.
- Słucham? - nie to nie możliwe, ktoś robi mi niezły kawał.
- Bierzemy wszystkie rzeczy, dom jest jutro licytowany, a pana auto właśnie zostaje holowane - odwracam się w stronę mojego samochodu, który kilku facetów podpina jakimś sznurem.
- Zostawcie mój samochód, odpierdolcie się od niego, rozumiecie? - drę się do nich w niebogłosy, ale żaden z nich nie zaprzestaje swoich działań.
 Trzęsącymi rękoma wyciągam z kieszeni telefon, a moim oczom ukazuje się wiadomość tekstowa, od numeru nieznanego.

Od: Nieznany
Synu. Przepraszam. Zbankrutowaliśmy. Ja i twoja matka nie mieliśmy wyjścia, zabraliśmy oszczędności i wyjechaliśmy. Nie szukaj nas, przepraszam. Wierze, że dasz sobie radę. Kocham Cię, pamiętaj o tym.

  Zrozpaczony próbuje dodzwonić się do któregoś z rodziców, niestety ich numery nie są aktywne. Nie za bardzo dociera do mnie obecna sytuacja. Co tu się kurwa dzieje?



36 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. SERDELEK W KOŃCU WRÓCIŁ ♥♥
      Przez te upały nie mam ochoty na nic :c
      No ale mojemu Potworkowi muszę zostawić komentarz ♥
      A więc zacznijmy XD

      Rozdział CUDNY♥♥
      Ten idiota troszczy się tylko o własny tyłek :c
      Nawet chwasty ma w tyłku :")
      BO TO JEST DZIWNE!
      Jest z nią od dwóch lat a nigdy się nie całowali!
      Jakoś dalej nie może to do mnie dotrzeć :/
      On naprawdę myślał, że Lu jest tak głupia żeby w to uwierzyć :o
      No to że jego mózg jest jak orzeszek to nie oznacza, że wszyscy mają takie problemy XD
      Bac się kogoś a być pewnym, że ten ktoś Cie nie uderzy to dwie inne rzeczy, i w sumie nie wiem co jest gorsze :c
      NO WIADOMO, ŻE FEDERICO JEST ZAZDROSNY!! ALE IDIOTA SAM O TYM NIE WIE!!!
      Wiesz Fede tata Lu i Marco kocha ich bardzie niż twoi rodzice Ciebie -.-
      No i nawet nie wie, że Lu ma brata -.-'
      I, że jej mama nie żyje :c
      Biedulka :( ♥
      Ciekawi mnie czy Marco i Diego u Ciebie tez są przyjaciółmi :3
      MAMY PRAWO WIEDZIEĆ CO SZEPCZE JEGO PODŚWIADOMOŚĆ!!
      No i wchodzi Papa Ferro ♥♥♥
      I Fede się zawstydza XD
      WOW Fede nie boi się wejść do takiego "burdelu" :o
      PAPA FERRO WYSMIEWA FEDERA :") ♥♥♥
      Maja wspólną pasje ♥
      Widzisz Fede teść idealny ♥♥
      Są szczęsliwi bo sie kochają i wspierają ♥
      A ON TEGO NIE ROZUMIE BO NIE WIE CO TO UCZUCIA!!!!!
      tekst o gumkach mnie powalił XD LEŻĘ I NIE WSTAJĘ! :") :")
      WOW pocałował ją tak sam z siebie :o jeszcze chwila i zacznie to robić nieświadomie XD
      Przynajmniej rozumie że jest zły XD
      Zawsze coś :/
      Ooooo bidulki zbankrutowali :c
      A MASZ CHUJU KARMA DO CIEBIE WRACA!!!!!!! XD
      TYLKO NIE SAMOCHÓD :") (przypomniało mi się jak w 1 sezonie holowali auto Matiasa :") )
      No ale w to, że tak zareagują to nie wiedziałam :c
      Tu mu akurat współczuję :(


      CUDOWNY GIF♥♥♥
      Kocham kocham kocham Tylera ♥♥♥♥

      K O C H A M C A R E ♥

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. O kurwa xD
      Haha, sorra, że od końca, ale nie mogę uwierzyć :D
      Feder jest synem bankruta ha! Prosze, proszę
      i ciekawe co teraz zrobi haha, czemu mnie to bawi
      Ja nie mogę, auto mu kradno, a on się wydziera
      tępy chuj XD ( i tak go kocham)
      Dobra teraz od początku
      No Verdasiątko pewnie zazdrosne. O to chodziło Fede!
      Ale on i tak ją kocha, Widać, słychać i czuć.
      Luśka, to dla niego za dobra jest.
      Teraz ma więcej kasy niż on :,))))
      Pan Ferro myśli, że Fede to anioł hahah jasneee
      Marco idealny brat xD
      Marco, Pan Ferro i Feder mają takie same zainteresowania
      czy to aby dobry znak?
      I Fede jest zawstydzony no proszę xd
      ROZWALIŁ MNIE TEKST Z DUREXEM :,)
      BOŻE
      WOLI TRUSKAWKOWE
      hhahahhahahahahah
      A pan Ferro myśli, że to był żart
      ALE JA WIEM, ŻE NIE BYŁ
      aż caps locka włączyłam xd
      No ciekawa jestem co będzie dalej :D
      Już nie mogę się doczekać
      Jeju,
      ja chcę teraz !
      Czekam,
      jakoś
      chyba
      dam
      radę
      No mam nadzieję c:
      Superekstra rozdział!
      ~RiCzI

      Usuń
    2. Tak zrobiłam z bogacza, który nie potrafi żyć bez kasy, bankruta xD
      Cieszę się, że Ci się posoba <3
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  3. *o*
    Genialny ♥
    No Federico widzisz jakie Twoja dziewczyna ma o Tobie zdanie.
    A Ty traktujesz ją jak zwykłą zabawkę.
    Ale z tymi zabezpieczeniami mnie rozwaliłaś Olu x'DD
    I jak to? What?
    Czemu tak z dupy zbankrutowali i jeszcze spierdolili?
    Świetni rodzice c':
    Czekam na nexta :**

    Kocham♥♥
    ~Ola :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do bankructwa Fede to wszystko się wyjaśni w następnych rozdziałach <3
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  4. Wow!
    Hahahah... Tylko Feder potrafi na samym początku rozwalić system xD Chociaż... Cofnij... Jest jeszcze ojciec Lu xD Hahahaha.... Tak jak cały rozdział był zabawny i wesoły, i w końcu do Federa zaczyna coś docierać to na koniec zostawili go rodzice ze swoimi długami -.- Teraz to jest mi go nawet szkoda. W końcu on nic nie zrobił, a ci go zostawili i sobie wyjechali. -.-
    Czekam z niecierpliwością na next!
    Buziaki♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wyjechali :(
      Federico nie będzie miał teraz łatwo, ale będzie miał za to dużo czasu na myślenie i przetworzenie istotnych informacji <3
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  5. Cudo <3
    Wiedziałem od początku wiedziałem ze zbankrutuje ale to że jego rodzice uciekną ? Tego w życiu bym się nie spodziewał. Ojciec Lu ma go za anioła zreszta ona sama mimo wszystko tak sadzi. Ciekawe ci zrobi Fede ?

    Czekam na next i wbijaj do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zacznę od tego, że idealnie trafiłaś w mój gust, bo zawsze wyobrażałam sobie Marco jako brata Lu.
    Tak jakoś pasuje mi do tej roli.
    Ludmiła zachowuje się niczym anioł, jest tak miła, że to aż niemożliwe (ale podobno wszystko jest możliwe, więc...).
    No właśnie, skoro wszystko jest możliwe, to także bankructwo ojca Federico.
    Jestem ciekawa u kogo zamieszka.
    Tylko nie mów, że na ulicy.
    Przecież chłopak po pierwszym dniu nie da rady i potnie się patykami (wszystko jest możliwe).
    Mam nadzieję, że już niedługo ukaże się ciąg dalszy.!
    Pozdrawiam chłodniutko (w końcu mamy lato, prawda.?)
    ~Anonim Juleśka ❤

    OdpowiedzUsuń
  7. No zaskoczyłaś mnie tym zakończeniem!
    Domyślałam się, że zbankrutuje, ale nie w ten sposób.. No i nie tak szybko! :) I to cudowne zachowanie rodziców xd
    No nic tylko czekać na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurwa.
    Lusia naopowiadała tyle fascynuących rzeczy o Federico jaki to on dobry i opiekuńczy.
    Federico mam nadzieję że to ci otworzy oczy chociaż kocham cię jako chama mógłbyś być milszy do luśki.
    "Pamiętaj dobre zabespieczenie to podstawa udanego seksu"------->rozwaliło mnie to.
    Albo to" Spokojnie, używamy prezerwatyw od Durex, pana córka lubi truskawkowe ale ja wolę te bezsmakowe, bo są cieńkie i ich nie czuć "Fede Fede ty mój zboczeńcu

    Co oni robią z jego domem pierdoleni rodzice Fedusia

    Tak wiem raz gnoję Fedusia a raz mu współczuje.=kobieta zmienną jest

    kocham i czekam na nexta
    Natuśka a

    OdpowiedzUsuń
  9. Fede synem bankruta ;")
    Lu jak zachwala Federico <---Boski książę xd
    Idealne rodzeństwo Lu i Marco *_*
    Wspólne zainteresowania Federico z tatą Ferro i Marco :D I te prezerwatywy " pana córka lubi truskawkowe ale ja wolę te bezsmakowe, bo są cieńkie i ich nie czuć "
    Z niecierpliwością czekam na nexta ✌
    Pozdrawiam Maybe You <3

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy nexxxt ?

    OdpowiedzUsuń
  11. boze co to byl
    usmialam sie
    hmm a moze Fede zamieszka u Lu i sie zmieni??
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział Kochana <333
    Lecę wpuścić kropelki do oczu ;c
    Dlatego tak króciutko :>
    Kocham ♥

    PS: Nie no Super xd Feduś synem bankruta XD :'')

    OdpowiedzUsuń
  15. Odpowiedzi
    1. Dziś do 24- tej, przepraszam miałam tragiczny tydzień i się nie wyrobiłam <3

      Usuń
  16. Będzie dzisiaj rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  17. Hah, Lu dbająca o środowisko :")
    Fedrico ewidentnie się w Niej zakochuje ❤
    Nareszcie!
    Zięcia idealnego udawać umię :)
    Oby niedługo już taki został.
    Haha, już myślałam, że powie: 'Nie dlaczego miałbym żartować? Ludmila jest niesamowita w łóżku'
    No, ale wybrnął z tej sytuacji..
    Firma zbankrutowała?
    No to Federico poczuje teraz smak biedy :)
    Pozdrawiam,
    Wiktoria ❤

    OdpowiedzUsuń